Ekipa prezydenta USA George'a Busha zapowiedziała w piątek zwiększenie nadzoru nad kolejowym transportem niebezpiecznych ładunków w ramach ogólnych przedsięwzięć antyterrorystycznych.
Planuje się, by przewoźnicy kolejowi byli zobowiązani do monitorowania ruchu cystern z niebezpiecznymi chemikaliami. Jednocześnie ma zostać ograniczony czas przebywania takich ładunków bez dozoru w niezabezpieczonych strefach.
"Toksyczna emisja w następstwie ataku na instalacje chemiczne lub transportowane niebezpieczne chemikalia to jeden z najważniejszych czynników ryzyka na terenach USA o największym zagrożeniu. Zamierzamy wyeliminować znaczny procent tego ryzyka" - powiedział na konferencji prasowej minister bezpieczeństwa kraju Michael Chertoff.
Jednak według Demokratów, którzy w przyszłym miesiącu przejmą kontrolę nad Kongresem, zaproponowane przez republikańską administrację przedsięwzięcia są niewystarczające i powinny zostać wzmocnione.
Przewidziany na przewodniczącego komisji bezpieczeństwa kraju Izby Reprezentantów Demokrata z Missisipi Bennie Thompson zapowiedział "kontynuowanie wysiłków na rzecz autentycznego wzmocnienia bezpieczeństwa transportu tych ładunków, w tym omijania przez skrajnie niebezpieczne materiały terenów potencjalnie zagrożonych".
Według rządowego planu spółki kolejowe będą miały obowiązek wyznaczania współpracujących z władzami koordynatorów do spraw bezpieczeństwa oraz uwzględniania potencjalnych czynników ryzyka przy ustalaniu tras przewozowych.
Corocznie w Stanach Zjednoczonych przemieszcza się koleją 1,7 mln wagonowych ładunków materiałów niebezpiecznych, co stanowi 6 procent ogółu towarów transportowanych pociągami.
Według rządowych szacunków, proponowane przedsięwzięcia ochronne będą kosztowały przewoźników 160 mln dolarów w ciągu 10 lat. (PAP)
dmi/ mc/
7984