Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Mieszane reakcje na raport grupy Bakera-Hamiltona w sprawie Iraku

0
Podziel się:

Ogłoszony w środę raport Grupy Studyjnej
ds. Iraku pod kierownictwem Jamesa Bakera i Lee Hamiltona spotyka
się w USA z rozbieżnymi reakcjami, na ogół zależnie od
politycznych upodobań komentatorów. Przeważa jednak opinia, że nie
przyniósł on żadnych rewelacji.

Ogłoszony w środę raport Grupy Studyjnej ds. Iraku pod kierownictwem Jamesa Bakera i Lee Hamiltona spotyka się w USA z rozbieżnymi reakcjami, na ogół zależnie od politycznych upodobań komentatorów. Przeważa jednak opinia, że nie przyniósł on żadnych rewelacji.

Prezydent George Bush zapowiedział "poważne potraktowanie" raportu - chociaż zawiera on zalecenia sprzeczne z dotychczasową polityką jego administracji w Iraku, przede wszystkim wezwanie do dialogu z Syrią i Iranem. Bush dał już do zrozumienia, że nie zgodzi się na rozmowy z tymi państwami.

Rzecznik Białego Domu Tony Snow powiedział w środę na briefingu, że rząd "uważnie studiuje" raport. Zapytany, czy zgadza się, że jest on "całkowitym odrzuceniem" polityki Busha, stanowczo zaprzeczył. "Raport mówi przecież, że utrzymanie dotychczasowego kursu nie wchodzi w grę. Zgadzamy się z tym" - oświadczył.

Neokonserwatyści - architekci wojny w Iraku - potępiają raport jako dokument defetystyczny, ukryte wezwanie do USA, aby przyznały się do klęski.

"To nie jest poważny dokument. Nie mówi przede wszystkim, jak wygrać wojnę. Na odrzucenie alternatywnych rozwiązań, jak np. zwiększenie liczby wojsk w Iraku, poświęca zaledwie trzy strony!... Jeżeli jego autorzy uważają, że ponieśliśmy już w Iraku porażkę, powinni to powiedzieć jasno" - powiedział w telewizji Fox News czołowy waszyngtoński neokonserwatysta Bill Kristol, redaktor wpływowego prawicowego tygodnika "Weekly Standard".

Skrytykował on zwłaszcza propozycję rozmów z Iranem i Syrią. "Syria to dyktatura, która niewiele dla nas może zrobić, chyba że będzie się nas bać. A nie będzie się bać, jeśli - jak sugerują Baker i Hamilton - wycofamy się z Iraku" - powiedział.

Umiarkowany republikański senator Richard Lugar, przewodniczący senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, w oświadczeniu przysłanym PAP napisał, że "wita z uznaniem" raport. "Zalecenia Grupy Studyjnej powinny być przyswojone i rozważone przez decydentów, którzy borykają się z powikłaniami polityki irackiej" - czytamy w oświadczeniu senatora.

W styczniu przewodnictwo Komisji Spraw Zagranicznych przejmuje demokratyczny senator Joe Biden. Zapowiedział on rozpoczęcie jeszcze w styczniu serii przesłuchań w komisji w sprawie Iraku.

Ekspert ds. polityki obronnej i międzynarodowej w Partii Demokratycznej Rand Beers poparł zalecenia raportu komisji Bakera i Hamiltona, oświadczając przy okazji, że "potwierdza on słuszność tego, co głosy rozsądku mówiły od lat".

Natomiast inny specjalista ds. polityki bezpieczeństwa, Chris Homan ze związanego z Demokratami instytutu analitycznego National Security Network, uznał raport za "niewypał".

"Jego sugestiom brakuje jakichkolwiek nowych pomysłów. Wydaje się on tak skonstruowany, żeby uniknąć wywarcia zbyt wielkiej presji na Biały Dom, który już z wyprzedzeniem odrzucił jego zalecenia" -- ocenił Homan w oświadczeniu przysłanym PAP.

tzal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)