Około 2500 osób w wieku poniżej 18 lat było aresztowanych i przetrzymywanych w Iraku, Afganistanie i w amerykańskiej bazie Guantanamo na Kubie jako podejrzani o terroryzm - ujawniła administracja prezydenta USA George'a W. Busha.
Raport na ten temat przekazany został Komitetowi ds. Praw Dziecka ONZ. Spośród 2400 nieletnich zatrzymanych w Iraku po inwazji tego kraju, w aresztach pozostaje obecnie już tylko 500.
Chodzi jednak o więźniów przetrzymywanych bezterminowo i mających status "walczącego w armii wroga", a więc nie posiadających praw jeńców wojennych, ani dostępu do normalnego wymiaru sprawiedliwości w USA. Ci, którym postawi się formalny zarzut, będą sądzeni przed specjalnymi trybunałami wojskowymi.
Amerykańska Unia Swobód Obywatelskich (ACLU) skrytykowała rząd za "brak zabezpieczenia praw" młodocianych aresztantów i "brak polityki" postępowania z nimi.
Zdaniem ACLU, "nieletni i byli żołnierze-dzieci powinni być traktowani przede wszystkim jako kandydaci do rehabilitacji i resocjalizacji" - jak powiedział szef programu obrony praw człowieka tej organizacji Jamil Dakwar.
Administracja odpowiada na to, że młodociani w Iraku są zwykle zwalniani po upływie najwyżej pół roku. Dłużej przetrzymuje się tylko - jak stwierdzono w raporcie dla ONZ - "bardzo mały odsetek" więźniów, którzy stanowią duże zagrożenie.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ ap/ jra/