Nowy dowódca wojsk amerykańskich w Iraku generał David Petraeus przyznał, że sytuacja w tym kraju jest "straszna", ale apelował o cierpliwość i bronił przedstawionego niedawno przez prezydenta George'a W. Busha planu zwiększenia tam liczby wojsk USA o 21,5 tys. żołnierzy.
"Sytuacja w Iraku jest straszna. Stawka jest wysoka. Droga naprzód nie będzie szybka ani łatwa. Nie znaczy to jednak, że sytuacja jest beznadziejna" - powiedział generał we wtorek na przesłuchaniu przed Komisją Sił Zbrojnych Senatu USA.
Dodał, że nie podjąłby się dowodzenia w Iraku, gdyby nie wierzył, że plan Busha może przynieść sukces.
Senat musi zatwierdzić nominację Petraeusa na jego nowe stanowisko.
Wydaje się to raczej pewne, mimo posiadania obecnie przez Demokratów większości w obu izbach Kongresu USA.
Plan Busha napotyka rosnącą opozycję w Kongresie, w tym także wśród Republikanów. Senatorowie z obu partii argumentują, że dodatkowe wojska nic nie pomogą w sytuacji, gdy w Iraku toczy się de facto wojna domowa między sunnitami a szyitami.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ ap/