Do nadużyć, tortur i śmierci w więzieniach prowadzonych przez amerykańskie służby nie doprowadzili niskiej rangi funkcjonariusze, ale łańcuch bezzasadnych decyzji podjętych na najwyższym szczeblu. Potwierdza to raport przygotowany przez senacką komisję sił zbrojnych - pisze w czwartek "New York Times".
Dokument pokazuje, jak działania administracji prezydenta Busha, w tym m.in. Donalda Rumsfelda i Dicka Cheneya, doprowadziły bezpośrednio do tego, co stało się w Abu Ghraib, Guantanamo i tajnych więzieniach CIA.
Władze wydały dokumenty wadliwe moralnie i prawnie, by usprawiedliwić swoje działania - pisze "NYT". Pierwszym z nich było uznanie przez prezydenta Busha, że Konwencja Genewska nie odnosi się do osób pojmanych podczas "wojny z terrorem". Następnie Ministerstwo Sprawiedliwości zdefiniowało na nowo pojęcie tortur, a minister obrony Donald Rumsfeld autoryzował "agresywne" metody przesłuchań.
Urzędnicy zignorowali ostrzeżenia wojskowych prawników, że łamią prawo narażając niepoinformowanych żołnierzy na zarzuty kryminalne. Sankcjonowali nadużycia, które przez ekspertów uważane były za nieefektywne.
Dziennik pisze dalej, że polityka taka naraziła na szwank wizerunek Ameryki jako kraju przestrzegającego prawa i uniemożliwiła prawdziwe sprawiedliwe osądzenie niebezpiecznych osób.
"NYT" uważa, że prokuratorzy powinni rozważyć postawienie zarzutów kryminalnych urzędnikom związanym z tymi nadużyciami. Wątpi jednak, aby Barack Obama podjął tak daleko idące kroki. Byłoby nieodpowiedzialne, gdyby nowa administracja zignorowała to wszystko, co się stało. Obama powinien przynajmniej rozważyć skargi na nadużycia wobec więźniów zgłoszone do Ministerstwa Sprawiedliwości i odrzucone przez prawników Busha oraz rozpocząć debatę na temat tortur i nadużyć wobec więźniów. (PAP)
keb/ ro/
int.
