Wiceprezydent USA Joe Biden i sekretarz stanu John Kerry złożyli w piątek w Waszyngtonie hołd pamięci ośmiorga amerykańskich dyplomatów i pracowników ochrony, którzy zginęli pełniąc swoje obowiązki w Libii, Afganistanie, a także w czasie wojny w Wietnamie.
Upamiętniono Amerykanów zabitych w zeszłym roku podczas ataku na konsulat amerykański w Bengazi; zginęli wówczas ambasador USA Christopher Stevens i dyplomata Sean Smith oraz odpowiedzialni za ochronę dyplomatów w Libii Glen Doherty i Tyrone Woods. Doherty był żołnierzem elitarnych oddziałów komandosów Navy SEALs.
Ostatnim zabitym podczas pełnienia obowiązków pracownikiem służby zagranicznej była 25-letnia Anne Smedinghoff. Zginęła na początku kwietnia w zamachu w Afganistanie. Życie w Afganistanie stracił też, zabity w zamachu w sierpniu 2012 roku, Ragaei Said Abdelfattah pracujący dla amerykańskiej agencji rozwoju międzynarodowego USAID.
Ich nazwiska zostały dodane do około 240 Amerykanów, którzy zginęli od 1933 roku, pełniąc służbę dyplomatyczną. Wyryto je na wielkich płytach marmuru w hallu Departamentu Stanu USA. "Dziś dodajemy osiem nazwisk, nazwisk ośmiorga ludzi, którzy poświęcili swoje życie w służbie zagranicznej. Znali ryzyko, ale podnieśli ręce, by powiedzieć +wyślijcie mnie+" - mówił John Kerry.
W Departamencie Stanu USA uhonorowano również dwóch urzędników tego resortu, Josepha Fandino i Francisa Savage'a, zabitych na początku lat 70. XX wieku w Wietnamie. (PAP)
klm/ ap/
13732557 13742614 arch.
