Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Rumsfeld do reporterów: "Odpuśćcie sobie i wyluzujcie się"

0
Podziel się:

Minister obrony USA Donald
Rumsfeld oświadczył, że każdy, kto domaga się ustalenia sztywnych
terminów postępu w Iraku, powinien "po prostu odpuścić sobie", bo
nie sposób przewidzieć, kiedy Irakijczycy będą mogli przejąć
odpowiedzialność za bezpieczeństwo swego kraju.

Minister obrony USA Donald Rumsfeld oświadczył, że każdy, kto domaga się ustalenia sztywnych terminów postępu w Iraku, powinien "po prostu odpuścić sobie", bo nie sposób przewidzieć, kiedy Irakijczycy będą mogli przejąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo swego kraju.

Na konferencji prasowej w Pentagonie w czwartek wieczorem minister zaprzeczył, aby uzgadniane obecnie przez Waszyngton i Bagdad posunięcia stabilizacyjne były częścią formalnego planu i aby ustalano przy tym jakieś terminy realizacji wiążące dla władz irackich.

Ambasador USA w Bagdadzie Zalmay Khalilzad i inni wysocy urzędnicy administracji George'a W. Busha mówili w ostatnich dniach, że rząd Iraku zaakceptował terminarz posunięć politycznych i wojskowych, takich jak rozwiązanie organizacji paramilitarnych. Przedstawili to jako postęp w kierunku usamodzielnienia się Irakijczyków i wycofania wojsk USA.

Dowódca sił wielonarodowych w Iraku generał George Casey oświadczył we wtorek, że "w ciągu najbliższych 12-18 miesięcy" siły irackie powinny móc w pełni przejąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju, już tylko przy niewielkim wsparciu amerykańskim.

Premier Iraku Nuri al-Maliki zdystansował się od tych deklaracji, mówiąc, że nie zgodził się na żadne "terminy". Dodał przy tym, że optymistyczne oświadczenia Khalilzada i innych wiążą się z nadchodzącymi wyborami do Kongresu USA, w których Republikanom prezydenta Busha grozi porażka właśnie wskutek niepowodzeń w Iraku.

"Jestem pewien - powiedział Maliki, że to nie jest oficjalna polityka rządu USA, lecz następstwo obecnego wyścigu wyborczego, który nas za bardzo nie obchodzi".

Odpowiedzi Rumsfelda na pytania o "terminarze" były znacznie wstrzemięźliwsze od deklaracji Khalilzada i Caseya. Minister oświadczył, że chociaż przyjęcie "punktów odniesienia", które miałyby być miarą postępów w bezpieczeństwie, polityce i gospodarce Iraku jest pożyteczne, to "rzecz jest trudna".

"Spoglądamy tu w przyszłość, a nikt nie potrafi przewidzieć przyszłości ze stuprocentową pewnością" - powiedział Rumsfeld.

Szef Pentagonu skarżył się, że media rozszczepiają włos na czworo, aby znaleźć "choćby najmniejszą rozbieżność" między wypowiedziami Irakijczyków i administracji USA.

Zasypany gradem pytań o "punkty odniesienia" w amerykańsko- irackim planie stabilizacyjnym i o terminy ich realizacji, Rumsfeld powiedział w końcu reporterom, aby "po prostu odpuścili sobie i wyluzowali się".

Agencja Associated Press pisze, że uwagi Rumsfelda na temat "punktów odniesienia" jeszcze bardziej zaciemniły kwestię, czy władze irackie i USA osiągnęły porozumienie o terminach realizacji posunięć stabilizacyjnych, takich jak rozwiązanie milicji, amnestia dla partyzantów czy uzgodnienie zasad podziału dochodów z ropy naftowej między regiony Iraku.

Minister Rumsfeld powiedział, że "punkty odniesienia" są "wciąż przedmiotem dyskusji". Tymczasem ambasador Khalilzad oświadczył we wtorek, że przywódcy iraccy zgodzili się, iż do końca roku przedstawią plan działania z oczekiwanymi terminami wykonania poszczególnych zadań. (PAP)

xp/ ap/

8593 0814 int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)