20.2.Waszyngton (PAP) - Poniedziałkowy "Washington Post" skrytykował w artykule redakcyjnym planowane przez administrację USA zmniejszenie pomocy na wspieranie demokracji w Rosji i innych krajach-republikach dawnego ZSRR.
Administracja prezydenta Busha zamierza zredukować w przyszłym roku pomoc na ten cel, kierowaną do Rosji, z obecnych 44,2 miliona dolarów do 31,6 mln dolarów. Fundusze te przeznaczano na wspomaganie organizacji obrony praw człowieka i innych niezależnych ugrupowań, jak również szkolenie dziennikarzy i obserwatorów wyborów.
Planuje się poza tym cięcia w programach wymiany naukowej i redukcję wydatków na dyplomację publiczną w Rosji. Nadawania programów w języku rosyjskim zaprzestanie rządowe radio Głos Ameryki.
Departament Stanu tłumaczy te plany potrzebą oszczędności i przesunięcia środków na wspieranie demokracji w Iranie, Afganistanie i krajach Bliskiego Wschodu.
"Washington Post" nazywa jednak te zamierzenia "krótkowzrocznymi".
"Niedawne zmiany prawne, jak również naciski polityczne z Kremla, osłabiły i tak już niewielkie szeregi rosyjskich demokratów. A przecież w Rosji odbędą się w 2008 r. ważne wybory, które mogą zadecydować, czy kraj pozostanie w przyszłości demokratyczny, choćby tylko z nazwy" - pisze dziennik.
"Jeżeli taki nie pozostanie, może to mieć poważne konsekwencje dla amerykańskiej polityki zagranicznej, na przykład na Bliskim Wschodzie i w Iranie, gdzie Rosja stara się ostatnio odzyskać swoje wpływy, często w sposób niekorzystny dla Stanów Zjednoczonych. Czy to za wiele: żądać, aby administracja skupiała się jednocześnie na więcej niż jednej demokracji?" - czytamy w artykule.
Tomasz Zalewski (PAP)
mc/