Szkolenie wojsk i policji irackiej - kluczowy element strategii USA w Iraku - pozostawia wiele do życzenia - pisze we wtorkowym "Washington Post" wojskowy korespondent tego dziennika Thomas E.Ricks.
Oficerowie wysyłani do Iraku w celu szkolenia tamtejszej armii są słabo przygotowani - jak się okazuje, przez wojskowych, którzy sami nigdy nie byli w Iraku, więc nie znają miejscowych realiów. Brakuje im w dodatku materiałów instruktażowych, a przydzielani im tłumacze bardzo słabo znają angielski.
Z kolei iraccy oficerowie skarżą się, że doradzają im Amerykanie z niższymi stopniami wojskowymi.
Jak powiedział w zeszłym tygodniu w Kongresie szef Centralnego Dowództwa armii USA generał John Abizaid, planuje się przestawienie w najbliższych miesiącach coraz większej liczby wojsk w Iraku z zadań czysto bojowych na szkolenie sił irackich.
Rozważa się także zwiększenie liczby wojsk irackich, których obecnie jest około 325.000, co będzie wymagać przysłania do Iraku jeszcze więcej personelu szkoleniowego.
Według ujawnionego niedawno raportu Kolegium Szefów Sztabów, oblicza się, że szkolenie armii irackiej zajmie od 5 do 10 lat.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/
