Wybory parlamentarne na Ukrainie pod koniec października były krokiem wstecz demokracji w tym kraju - ocenia "Washington Post" w opublikowanym w piątek komentarzu redakcyjnym.
Dziennik podkreśla, że organizacja kampanii wyborczej faworyzowała kandydatów rządzącej Partii Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza i stawiała w gorszej sytuacji kandydatów opozycji, wobec których zastosowano szykany i zastraszanie.
Przypomina też uwięzienie byłej premier Julii Tymoszenko i byłego ministra spraw wewnętrznych w jej gabinecie Jurija Łucenki pod pretekstem korupcji, po procesach szeroko krytykowanych jako polityczny odwet.
"Po rozpadzie ZSRR Stany Zjednoczone poważnie zainwestowały w koncepcję, że Ukraina może zostać członkiem NATO i orientować się na Zachód. (...) Obecnie, niestety, wydaje się staczać w kierunku pseudodemokracji w stylu Rosji - systemu, w którym na powierzchni istnieją wybory, partie polityczne i ich kandydaci, ale pod spodem jest coraz mniej prawdziwej rywalizacji" - konkluduje "Washington Post".
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/