Na początku inwazji w Iraku w marcu 2003 roku popełniono wiele błędów - uważa brytyjski minister ds. europejskich Geoff Hoon, przed czterema laty odpowiedzialny za resort obrony.
W wywiadzie, opublikowanym w środę na łamach londyńskiego dziennika "Guardian", Hoon przyznał, iż ani rząd amerykański ani brytyjski nie przewidziały wydarzeń, jakie nastąpiły po inwazji na Irak.
"Cała lista błędów w sprawach planowania działań w Iraku po rozpoczęciu interwencji, a także niemożność wpływania (przez brytyjskich strategów) na decyzje kluczowych polityków w amerykańskiej administracji, doprowadziły do anarchii w Iraku, z której kraj ten jak do tej pory nie jest w stanie się podnieść" - pisze "Guardian, cytując słowa brytyjskiego ministra.
Hoon ujawnił, że w 2003 roku Wielka Brytania nie zgadzała się ze Stanami Zjednoczonymi w co najmniej dwu ważnych kwestiach: rozwiązania armii irackiej w maju 2003 roku, a także usuwania z administracji urzędników związanych z saddamowską partią Baas.
Geoff Hoon dodał, że politycy brytyjscy nie doceniali wówczas wpływów wiceprezydenta USA Dicka Cheneya. Gdy omawialiśmy kluczowe sprawy z prezydentem USA George'em W. Bushem, szefami resortu obrony czy dyplomacji, "decyzja zapadała w zupełnie innym biurze - zapominaliśmy bowiem o Cheneyu" - powiedział Hoon.
"Nie zaplanowaliśmy dokładnie naszych działań i być może byliśmy zbytnimi optymistami, oczekując ulic wypełnionych ludźmi z radością witającymi naszą obecność" - przyznał Hoon, dodając iż zbyt mało wagi przywiązywano też do "sunnickiej perspektywy", nie przewidując faktycznie konfliktu sunnicko-szyickiego. (PAP)
hb/ ap/
Int. 0683