Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

W.Brytania: Prasa:przecieki WikiLeaks ukazują mroczną stronę wojny

0
Podziel się:

Prasa brytyjska pisze we wtorek, że dokumenty opublikowane przez
WikiLeaks odsłaniają mroczną stronę wojny w Afganistanie, ale poszczególne gazety różnie oceniają
wagę tych materiałów.

Prasa brytyjska pisze we wtorek, że dokumenty opublikowane przez WikiLeaks odsłaniają mroczną stronę wojny w Afganistanie, ale poszczególne gazety różnie oceniają wagę tych materiałów.

"Mało jest tego, o czym nie wiedzieliśmy wcześniej" - ocenia "Financial Times" w artykule wstępnym opublikowanym na stronie internetowej w poniedziałek wieczorem. Określa materiały ujawnione przez WikiLeaks jako "raporty wywiadowcze niskiego szczebla", ale - jak zauważa - "sam fakt, że mogło dojść do przecieku takiej liczby tajnych dokumentów pogłębia jeszcze wrażenie chaosu w kierowaniu wojną przez USA".

W ocenie "FT" odkrycia WikiLeaks "to jeszcze jeden kamień młyński na szyi strategii amerykańskiej (w Afganistanie). Po przecieku "jeszcze pilniejsze staje się pytanie, na które musi sobie odpowiedzieć (prezydent USA Barack) Obama: czy USA mogą kontynuować swój wysiłek zbrojny, czy też jest czas na plan B?" - konkluduje dziennik.

W osobnym artykule publicysta "FT" ocenia, że opublikowane dokumenty "rzucają światło na mroczniejszą stronę konfliktu", zwykle ukrywaną przed opinią publiczną. W jego ocenie "najbardziej kłopotliwe" rewelacje to nieujawnione nigdy informacje o ofiarach cywilnych; inne "uderzające szczegóły" dotyczą użycia samolotów bezzałogowych (dronów). Zdaniem autora, przeciek "nasili obawy o ryzyko związane z rosnącym wykorzystaniem przez armię USA technologii bezzałogowej", i unaocznia "ogromny koszt konfliktu". Zwiększy też niepokój o to, "czy strategia Waszyngtonu (w Afganistanie) nie jest zbyt ambitna, by zadziałać".

Publicysta "Guardiana" - jednej z trzech gazet, które wcześniej dostały od WikiLeaks dostęp do ujawnionych dokumentów, ocenia, że najbardziej uderza w nich "nierówny poziom" informacji wywiadowczych. Szczególnie niepokojące są dowody na to, że pakistański wywiad ISI "kontynuuje podwójną grę" i nie zerwał z talibami, wbrew danym USA obietnicom. Przy czym "dwulicowość Pakistanu" ma dla niepowodzeń koalicji międzynarodowej mniejsze znaczenie niż "brak afgańskiego partnera". Autor ocenia jednak, że w przypadku klęski Pakistan "może stać się kozłem ofiarnym" przegranej wojny, a to może mieć dla niego "katastrofalne skutki". Dowódcy jego armii i wywiadu muszą więc zastanowić się, "czy granie nadal talibską kartą jest tego warte" - podsumowuje "Guardian".

W innym artykule ten sam dziennik wypunktowuje to, co ujawniły dokumenty z WikiLeaks: fakt, że przywódcy koalicji otrzymali wiele danych wywiadowczych dotyczących miejsca pobytu oraz działań Osamy bin Ladena w latach 2003-2009, czy "beznadziejnie nieefektywne wysiłki" żołnierzy USA, by zdobyć sobie przychylność Afgańczyków. "Guardian" wyjaśnia też, że otrzymał możliwość przyjrzenia się dokumentom na kilka tygodni przez publikacją w WikiLeaks i że sam ujawnił te, które nie stanowiły ryzyka dla informatorów ani dla operacji militarnych w Afganistanie.

"The Indepentent" poświęca przeciekowi jeden z głównych artykułów wtorkowego wydania. Dokumenty "pokazują, jak siły zachodnie często nie przejmowały się, w sposób skandaliczny, życiem cywilów" w Afganistanie - podkreśla dziennik. Dodaje: "Widzimy, jak rzecznicy armii i przedstawiciele rządu systematycznie wprowadzali w błąd opinię publiczną i ukrywali prawdę" o cywilnych stratach, i to jest "być może największym skandalem". Inne fakty ujawnione przez WikiLeaks, jak współpraca Pakistanu z talibami czy korupcja w afgańskim rządzie były, zdaniem "The Independent", w większości znane wcześniej.

W osobnym artykule dziennik przedstawia sylwetkę twórcy WikiLeaks Juliana Assange'a. "W wieku 39 lat nie ma domu i podróżuje po świecie z jedną torbą z ubraniami i drugą - z komputerem" - opisuje. Relacjonuje, że w dzieciństwie Assange nie miał ustabilizowanego życia i podkreśla jego "ostry umysł" i "mentalność outsidera". Informuje, że jako haker Assange założył grupę pod nazwą International Subversives i miał włamać się do zasobów komputerowych amerykańskiego ministerstwa obrony. Trafił przed sąd w Australii, jednak został skazany na symboliczną sumę, ponieważ uznano, że jego działalność nie przyniosła nikomu szkody. Assange był też w przeszłości konsultantem ds. bezpieczeństwa informatycznego, a także studiował fizykę.

Założony przez niego portal WikiLeaks ujawniał różnego rodzaju rewelacje - od korupcji w Kenii po procedury w więzieniu w Guantanamo - dodaje "The Independent". Największym sukcesem portalu była dotąd publikacja nagrania wideo pokazującego strzały do cywili w Bagdadzie. Przyniosło to portalowi reklamę, która zaowocowała dochodem w wysokości 1 mln dolarów. Assange twierdzi, że po opublikowaniu baz danych sprzętu używanego w Iraku i Afganistanie nawiązał kontakt z żołnierzami w tych krajach. Dzięki temu, zdaniem "The Independent", mógł zyskać dobre źródła informacji wojskowych.

Zespół WikiLeaks to, jak informuje Assange, mała grupa pracowników plus około 800 współpracowników w niepełnym wymiarze oraz tysiące zwolenników. (PAP)

awl/ ro/

int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)