Po przejściu w środę nad południowymi obszarami W. Brytanii huraganowych wiatrów dziesiątki tysięcy domów pozostają w czwartek bez prądu, a w wielu regionach obowiązują ostrzeżenia powodziowe. Zła pogoda doprowadziła do zakłóceń w transporcie kolejowym i drogowym.
Z informacji meteorologicznych wynika, że pogoda w czwartek ustabilizowała się, jednak prognozy ostrzegają przed powrotem porywistych wiatrów w piątek. W środę w Walii prędkość wiatru osiągała nawet 180 km/h.
Z informacji firm dostarczających energię elektryczną wynika, że bez prądu pozostaje 80 tysięcy domów i budynków firmowych. Najtrudniejsza sytuacja panuje w Walii, gdzie bez elektryczności jest 60 tysięcy odbiorców. Jednocześnie poinformowano o przywróceniu od środy dostaw energii do 145 tysięcy konsumentów.
"Same słupy i kable są odporne na porywisty wiatr. Inaczej sprawa wygląda z drzewami, które nie wytrzymują wiatru powyżej 160 km/h. To m.in. latające fragmenty drzew powodują uszkodzenia linii energetycznych" - powiedział rzecznik Zrzeszenia Sieci Energetycznych, organizacji zrzeszającej brytyjskich producentów energii, Tim Field.
Środowy huraganowy wiatr spowodował również paraliż na głównych drogach i trasach kolejowych. Część z pociągów miała opóźnienia, a niektóre połączenia zostały odwołane. Czasowo zamknięto niektóre drogi, w tym autostrady.
W związku z ostrzeżeniami powodziowymi na południu kraju służby porządkowe zostały postawione w stan gotowości. W środę w hrabstwie Surrey uratowano 250 osób z zalanych terenów. (PAP)
lm/ ro/
int.