Mimo że zimna wojna się skończyła problem redukcji zbrojeń pozostał - pisze w środę brytyjski "The Times" odwołując się do planów prezydenta Baracka Obamy, który chce zredukować arsenały atomowe USA i Rosji o 80 proc.
Według gazety z powodu pogorszenia się relacji między Rosją i Zachodem oraz wygaśnięcia w grudniu podpisanego w 1991 roku układu o redukcji zbrojeń strategicznych START ich kontrola znów stała się ważnym elementem globalnego bezpieczeństwa. Prezydent Obama wydaje się być gotowy zająć się tym z pośpiechem niewidzianym od dwóch dekad.
Rosja i Ameryka wciąż mają po 5 tys. głowic nuklearnych. Obama chce wynegocjować nowy traktat, który ograniczy ich liczbę w obu krajach do 1 tys. Zadeklarował on, że redukcja zbrojeń będzie jego trzecim priorytetem w polityce zagranicznej po Iraku i Afganistanie. We wtorek sekretarz stanu USA Hillary Clinton i szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow zainicjowali (telefonicznie) rozmowy na ten temat - pisze brytyjski dziennik.
Według gazety Obama dobrze wybrał czas na przeprowadzenie takich działań. Rosyjski premier Władimir Putin wstrzymał ostatnio plany rozmieszczenia rakiet w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim i zaczął mówić o "pozytywnych sygnałach" w administracji Obamy. Putin chce pokazać przyjazną twarz, ponieważ Rosja nagle została osłabiona przez światowy kryzys gospodarczy.
Obamie zależy na lepszych relacjach z Moskwą, ponieważ jeśli chce zwiększyć ilość amerykańskich wojsk w Afganistanie musi zapewnić im zaopatrzenie. Droga przez Pakistan stała się celem rebeliantów i USA potrzebują alternatywy.
Obie strony są zatem zainteresowane znalezieniem kompromisu. Dla Rosji najważniejsze jest, by USA zarzuciły budowę tarczy antyrakietowej w Polsce i w Czechach. Chce też, by NATO wycofało się z planów członkostwa Gruzji i Ukrainy - uważa dziennik.
"The Times" podsumowuje, że rozmowy o broni atomowej polepszą zarówno relacje rosyjsko-amerykańskie jak i globalne bezpieczeństwo.(PAP)
keb/ ro/
int.