Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

W. Brytania: Sukces Jerzego Skolimowskiego na festiwalu Kinoteki w Londynie

0
Podziel się:

Pierwszy od 17 lat film fabularny Jerzego
Skolimowskiego "Cztery Noce z Anną" został doceniony przez
doborowe grono kinomanów i filmowych krytyków zebrane w środę
wieczorem na pokazie w największej sali British Film Institute w
Londynie.

Pierwszy od 17 lat film fabularny Jerzego Skolimowskiego "Cztery Noce z Anną" został doceniony przez doborowe grono kinomanów i filmowych krytyków zebrane w środę wieczorem na pokazie w największej sali British Film Institute w Londynie.

Reżyser przybył osobiście na brytyjską premierę, która odbyła się w ramach VII Festiwalu Polskich Filmów organizowanego dorocznie przez Kinotekę pod patronatem Instytutu Kultury Polskiej.

Aktor Artur Steranko, odtwarzający postać Leona Okrasy, zdobył najwięcej pochwał zarówno widowni, jak i krytyków jeszcze przed pokazem.

"Jego zdolność wcielenia się w postać wywołującą u widza niepokój, a równocześnie dziwnie dla niego sympatyczną, ma zasadnicze znaczenie dla filmu. Rzadko kiedy nieśmiałość ma tak groźny podtekst jak w tym przypadku" - napisała o kreacji aktorskiej Steranki recenzentka Amber Wilkinson w portalu internetowym eyeforfilm.

Recenzent "Guardiana" Geoffrey Macnab sądzi, że Skolimowski, który był w przeszłości bokserem, poetą, a ostatnio malarzem powrócił do reżyserii, ale podejmuje się pracy "tylko na swoich warunkach".

Na spotkaniu z widownią po premierze filmu Skolimowski powiedział, że pomysł nasunęło mu zdanie wyczytane w dziale osobliwości lokalnej, kalifornijskiej gazety, o Japończyku, który był tak nieśmiały wobec kobiet, że mógł na nie patrzeć tylko gdy spały.

Scenariusz napisał w niespełna 6 dni, a zdjęcia kręcił w listopadzie i grudniu. Na aktora, do którego z miejsca się przekonał, natrafił w prowincjonalnym teatrze. Przyznał, że Sterankę, jako filmową postać, stworzył jego charakterystyczny chód wywołany tym, iż buty na prośbę reżysera obciążył dwoma kilogramami ołowiu.

W wypowiedzi dla PAP Skolimowski powiedział, że "współczesny polski film wciąż jest na etapie poszukiwań (...), ale za 2-3 lata dopracuje się mocniejszej pozycji na światowym rynku kinematograficznym".

Za trudną barierę do pokonania dla polskich twórców uznał zdobycie zagranicznej dystrybucji, zwłaszcza w USA. "Każdy film polski, któremu udaje się przebić przez tę barierę, to w tej chwili jest nieomal cud, ale cuda zdarzają się coraz częściej" - dodał.

Na pytanie, czy podjąłby się nakręcenia nowego filmu o polskich imigrantach w Londynie, jako postscriptum dla swego głośnego filmu "Moonlighting" z 1982 r., który bardzo spodobał się angielskiej widowni, Skolimowski odpowiedział przecząco wskazując, iż ma do tematu zbyt krytyczny stosunek.

"To, co pokazałem w +Moonlightingu+ przeżyłem na własnej skórze, byłem elementem akcji i mogłem wypowiadać się z pozycji insidera. Teraz byłbym tylko obserwatorem, patrzącym na zagadnienie zapewne zbyt cynicznie, zbyt krytycznie" - wyjaśnił.

W najbliższą sobotę i niedzielę w kinie Riverside Studios w zachodnim Londynie pokazane zostaną wczesne filmy Skolimowskiego: "Rysopis", "Walkower", "Bariera" i "Ręce do Góry". Latem firma Second Round udostępni na DVD "Barierę". (PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)