Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W całych Czechach świeczki i dzwony po śmierci Havla

0
Podziel się:

Tysiące zapalonych świeczek i dźwięki dzwonów - tak w niedzielę wieczorem w
całych Czechach uczczono pamięć zmarłego tego dnia byłego prezydenta republiki Vaclava Havla.
Ludzie spontanicznie zbierali się na placach miast, by dzielić się smutkiem i wspominać wielkiego
Czecha.

Tysiące zapalonych świeczek i dźwięki dzwonów - tak w niedzielę wieczorem w całych Czechach uczczono pamięć zmarłego tego dnia byłego prezydenta republiki Vaclava Havla. Ludzie spontanicznie zbierali się na placach miast, by dzielić się smutkiem i wspominać wielkiego Czecha.

Na praskim Vaclavskim namesti, pod pomnikiem świętego Wacława, tłum - oprócz zniczy i kwiatów - złożył zdjęcia uśmiechniętego Havla i plakat z opowiadającego o nim filmu dokumentalnego "Obywatel Havel". Obok napisano: "Prawda i miłość!", nawiązując do jego apelu, zgodnie z którym te dwie wartości muszą pokonać kłamstwo i nienawiść.

"W imię jego pamięci niech dziś się odezwą wszystkie dzwony wszystkich kościołów i kaplic w naszym kraju" - wezwał prymas Czech, arcybiskup Dominik Duka. O godzinie 18 na jego apel odpowiadają dzwony we wszystkich zakątkach republiki.

Chwilę później na placu Wacława dominuje już cisza i zaduma. Chwilami przerywa ją śpiew. Zapach świeczek miesza się z zapachem składanych obok nich kwiatów.

"Zapaliłam świeczkę. Wiele dla mnie znaczył, choć gdy zmienił kraj miałam zaledwie cztery lata" - mówi 25-letnia Hana, która wstaje sprzed klombu, na którym palą się znicze.

Stojąca nieco dalej, okryta czeską flagą 20-letnia Jana podkreśla, że Havel był dla niej symbolem wolności i całego kraju. "Umarł największy Czech" - zauważa.

To właśnie Vaclavske namesti jest miejscem, które z Havla-pisarza i opozycjonisty uczyniło Havla-polityka. W listopadzie 1989 roku, gdy tłumy Czechów zgromadziły się, by bezkrwawo skończyć z komunizmem, na placu rozległo się "Havel na hrad!", co należy tłumaczyć jako "Havel na prezydenta!" i co wkrótce się spełniło. W ostatnich dniach grudnia 1989 roku Havel został pierwszym od ponad 40 lat niekomunistycznym przywódcą Czechosłowacji.

Świeczki na placu Wacława płoną też dalej, tworząc świetlistą ścieżkę w kierunku pomnika Jana Palacha - studenta, który przed kilkudziesięciu laty w proteście przeciw inwazji wojsk Układu Warszawskiego dokonał samospalenia.

W pewnej chwili zebranych przykrywa ogromna flaga państwowa i z ich ust zaczyna rozbrzmiewać nieformalny hymn czeskiej opozycji "Modlitwa do Marty". Śpiewający tłum rusza pochodem w inne miejsce czeskiej pamięci - Aleję Narodową - i dalej w kierunku Hradczan. Rozchodzi się dopiero pod pomnikiem twórcy Czechosłowacji, Tomasza Garrigue Masaryka.

Podobnie jest w innych miastach Czech. Ludzie o spotkaniach informują się przez internet, za pośrednictwem portali społecznościowych. Świeczki płoną na placu Morawskim w Brnie, na placu Benesza w Libercu.

Znicze oraz dwie butelki lubianego przez Havla lokalnego piwa stanęły pod zasypanym śniegiem płotem wiejskiego domu w Hradeczku, gdzie w niedzielę były prezydent zakończył życie.

Z Pragi Michał Zabłocki (PAP)

zab/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)