Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W poniedziałek wyrok ws. zabójstwa b. akowca przez chorążego UB

0
Podziel się:

W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Warszawie ogłosić ma wyrok ws. Jerzego R.,
87-letniego b. funkcjonariusza UB oskarżonego przez IPN o zastrzelenie w 1946 r. b. żołnierza AK. W
I instancji R. skazano na 8 lat więzienia - to najsurowszy wyrok z oskarżenia IPN.

W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Warszawie ogłosić ma wyrok ws. Jerzego R., 87-letniego b. funkcjonariusza UB oskarżonego przez IPN o zastrzelenie w 1946 r. b. żołnierza AK. W I instancji R. skazano na 8 lat więzienia - to najsurowszy wyrok z oskarżenia IPN.

W środę Sąd Apelacyjny w Warszawie wysłuchał wystąpień stron w tym procesie. Adwokat Jerzego R. domaga się jego uniewinnienia, bo według obrońcy zastrzelił on Władysława Urbanka w obronie koniecznej, gdy został zaatakowany widłami. Adwokat przekonywał, że w sprawie występują rozbieżności między zeznaniami naocznych świadków i nie dowiedziono, by oskarżony miał zamiar zabić.

Prokurator IPN chce uznania, że zabójstwo dokonane przez Jerzego R. było zbrodnią przeciwko ludzkości, dokonaną w ramach terroru UB. Prokurator IPN Bogusław Czerwiński przekonywał, że taką zmianę wyroku I instancji nakazują obowiązujące w Polsce przepisy, m.in. Statutów Norymberskich z 1945 r. "Oskarżony działał w strukturze państwa totalitarnego, stosującego terror na szeroką skalę" - mówił.

Sam Jerzy R., 87-letni dziś emeryt, nie przyszedł do sądu. Po odejściu z UB był członkiem kolegium redakcyjnego tygodnika "Granica" i kilkanaście lat - do lat 70. - pracował w Redakcji Programów Literackich Polskiego Radia. Był mężem znanej z tamtych czasów dziennikarki radiowej Wandy Nadolskiej. Obecnie, według lekarza sądowego, stan jego zdrowia bezterminowo nie pozwala mu na uczestniczenie w rozprawach. Sąd uznał jednak, że obecność oskarżonego na rozprawie apelacyjnej nie jest obowiązkowa i kontynuował proces.

Sprawa dotyczy wydarzeń z lipca 1946 r. w Odrzykoniu (Podkarpacie). Grupa funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego z chorążym Jerzym R. szła do domu Władysława Urbanka - rolnika, w czasie wojny żołnierza AK. Urbanka nie było w domu, a obecne tam kobiety powiedziały ubekom, że jest na polu. Zarazem wysłały 13-letnią wówczas dziewczynę z sąsiedztwa, by ostrzegła Urbanka, że idą do niego jacyś ludzie.

O przebiegu wydarzeń wiadomo od tej dziewczynki - dziś starszej kobiety - i jeszcze jednej kobiety, która była wtedy na polu. Obie zeznały, że to Jerzy R. z bezpośredniej odległości pierwszy strzelił do Urbanka idącego obok furmanki z koniem. Sam oskarżony twierdzi, że strzelał, bo został zaatakowany widłami.

Jerzemu R. postawiono też zarzut, że w krośnieńskiej siedzibie UB w październiku 1946 r. znęcał się fizycznie i psychicznie nad zatrzymanym Franciszkiem Rajchlem, którego bił i zakładał mu zatkaną maskę przeciwgazową.

Pewnego dnia Rajchel nie wytrzymał tortur i w masce na twarzy wyskoczył oknem z drugiego piętra. Przeżył upadek i został skazany przez sąd. Już w trakcie swego procesu zeznał, że był torturowany. Rajchel pisał o tym także po październiku 1956 r. we wniosku do KC PZPR o rehabilitację - stąd wiadomo o tej sprawie.

We wrześniu zeszłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Jerzego R. na 8 lat więzienia. To najsurowszy wyrok jaki zapadł w sprawie z oskarżenia pionu śledczego IPN.

Sąd Apelacyjny odroczył do poniedziałku ogłoszenie wyroku w tej sprawie.(PAP)

wkt/ pz/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)