Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W procesie o lincz we Włodowie zeznawał nowy świadek

0
Podziel się:

Sąd Okręgowy w Olsztynie, który ponownie
rozpoznaje sprawę głośnego linczu we Włodowie, przesłuchał w
czwartek nowego świadka, o istnieniu którego dotąd nikt nie
wiedział.

Sąd Okręgowy w Olsztynie, który ponownie rozpoznaje sprawę głośnego linczu we Włodowie, przesłuchał w czwartek nowego świadka, o istnieniu którego dotąd nikt nie wiedział.

Świadkiem tym okazała się mieszkanka Włodowa, dalsza sąsiadka trzech braci oskarżonych w tej sprawie o zabójstwo Józefa C.

Przesłuchana w czwartek kobieta była ostatnim świadkiem w ponownym procesie głośnego linczu we Włodowie. Sąd zapowiedział, że 13 stycznia będzie chciał zamknąć proces w tej sprawie, a na 15 stycznia zaplanował publikację wyroku.

Kobieta powiedziała sądowi, że w dniu zdarzenia wieczorem, pracując w ogrodzie usłyszała dochodzący zza krzaków męski głos, który w wulgarny sposób miał stwierdzić, że Józef C. żyje. Świadek podkreślała, że nie wie kto wypowiadał te słowa, ponieważ było ciemno. Jej zdaniem taka wypowiedź może świadczyć o tym, iż nikt z mieszkańców wsi nie zabił Józefa C.

Dopytywana przez sąd o powody wieloletniego milczenia w tej sprawie przesłuchiwana kobieta powiedziała, że nie mówiła organom ścigania o zasłyszanej rozmowie, ponieważ nie ma zaufania do policji, a poza tym się bała.

W sprawie linczu we Włodowie oskarżonych jest sześciu mężczyzn; bracia Tomasz, Krzysztof i Mirosław W. są oskarżeni o zabójstwo Józefa C., Rafał W. odpowiada za pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia, a dwaj pozostali - Stanisław M. i Wiesław K. - za znieważenie zwłok, które mieli kilkakrotnie uderzyć kijem.

W pierwszym procesie olsztyński sąd skazał braci Tomasza, Krzysztofa i Mirosława W. na dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy; przy czym zmienił kwalifikację czynu z zabójstwa na pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia; pozostali trzej oskarżeni także otrzymali kary w zawieszeniu.

Od wyroku odwołała się prokuratura, która domagała się wyższych kar.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku przychylił się do zarzutu prokuratora, że sąd pierwszej instancji dopuścił się błędów w ustaleniach faktycznych, w tym m.in. źle ustalił miejsce, w którym doszło do zabójstwa.

Do linczu we Włodowie doszło 1 lipca 2005 r. Sąsiedzi po zdarzeniu twierdzili, że zaatakowali Józefa C., ponieważ ten groził im maczetą. Mieszkańcy miejscowości zadzwonili na policję, jednak funkcjonariusze komisariatu w Dobrym Mieście nie wysłali tam radiowozu. Policjanci ci są już za to prawomocnie skazani. (PAP)

jwo/ bno/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)