Gazprom może złagodzić warunki dostaw gazu do Turcji - poinformował wicepremier Rosji Igor Sieczin, którego w środę cytuje dziennik "Kommiersant". Według Sieczina, zmiany będą dotyczyły zasady "take or pay", czyli "bierz lub płać".
Wicepremier nie podał szczegółów. Wiadomo jednak, że regułą tą w kontraktach z zachodnimi partnerami rosyjski koncern obejmuje zwykle 85 proc. dostaw.
Powołując się na nieoficjalne informacje uzyskane w Gazpromie, "Kommiersant" przekazuje, że jesienią zeszłego roku praktycznie wszyscy europejscy kontrahenci monopolisty zwrócili się do niego o obniżenie progu "bierz lub płać".
Gazeta informuje, że Turcja jest już trzecim - po Włoszech i Niemczech - krajem w Europie, wobec którego Gazprom poszedł na ustępstwa.
Na początku lutego włoski Eni wynegocjował na trzy lata obniżenie pułapu "bierz lub płać" o 15 proc. Natomiast w ubiegłym tygodniu niemiecki E.On-Ruhrgas poinformował, iż za 15 proc. gazowego paliwa z Rosji będzie płacić cenę uzależnioną od cen na rynku transakcji spotowych (bieżących).
Dotychczas cenę swojego surowca w kontraktach wieloletnich Gazprom sztywno uzależniał od cen ropy naftowej na rynkach światowych. Obecnie gaz w transakcjach spotowych jest o 100-120 dolarów tańszy od surowca dostarczanego na podstawie umów wieloletnich.
Informując o złagodzeniu warunków dostaw rosyjskiego gazu do Turcji, "Kommiersant" zauważa, iż Gazprom potrzebuje od Stambułu zgody na ułożenie omijającej Ukrainę magistrali South Stream (Gazociąg Południowy) w tureckiej strefie ekonomicznej na Morzu Czarnym. Rosyjski koncern jest ponadto zainteresowany udziałem w prywatyzacji systemu przesyłu gazu Turcji.
Problemy te będą jednym z tematów rozmów prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w czasie jego wizyty w Stambule, planowanej na koniec maja - początek czerwca.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ mc/