TASS) - W Stambule rozpoczęło się w piątek rano zamknięte rozszerzone posiedzenie przedstawicieli państw sąsiadujących z Irakiem, poświęcone przede wszystkim kryzysowi, związanemu z działalnością kurdyjskich rebeliantów na pograniczu turecko-irackim.
Po południu na obrady przybędą do Stambułu ministrowie spraw zagranicznych - w tym m.in. szefowa dyplomacji amerykańskiej Condoleezza Rice. Pani Rice przybyła już do Ankary, gdzie około południa wystąpi na konferencji prasowej. W Stambule oczekiwany jest też m.in. sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, premier Iraku Nuri al-Maliki oraz szef dyplomacji irańskiej Manuszehr Mottaki.
Spotkanie w Stambule jest już drugą taką konferencją nt. Iraku - poprzednia odbyła się 3-4 maja w Szarm el-Szejk w Egipcie. Przyjęto wtedy - przez aklamację - pięcioletni plan odbudowy gospodarki irackiej i przywrócenia stabilności w Iraku. Jak powiedział w Egipcie Ban Ki Mun, plan ten stanowić ma "mapę drogową na najbliższe pięć lat, która ma pomóc Irakowi w realizacji długoterminowych celów w dziedzinie rozwoju gospodarczego, stabilności politycznej i trwałego bezpieczeństwa".
W Stambule jednak na pierwszy plan wysunęła się sprawa obecności tureckich Kurdów w północnym Iraku i planów Ankary interwencji na pograniczu tego sąsiedniego kraju.
W drodze do Turcji Condoleezza Rice powiedziała dziennikarzom, że USA, Turcja i Irak będą współpracować w działaniach przeciwko rebeliantom kurdyjskim. Szefowa dyplomacji amerykańskiej określiła kurdyjską partię - Partię Pracujących Kurdystanu (PKK) - mianem "wspólnego wroga". Rice jednocześnie zaapelowała do Ankary o wstrzemięźliwość w działaniach przeciwko bazom rebeliantów kurdyjskich w północnym Iraku. (PAP)
hb/ ro/
1821 1896 1703 1484 1729