Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

W styczniu decyzja w tzw. wątku politycznym śledztwa ws. Blidy

0
Podziel się:

Łódzcy prokuratorzy, prowadzący śledztwo w sprawie okoliczności śmierci b.
posłanki SLD Barbary Blidy, planują w styczniu zakończyć postępowanie w tzw. wątku politycznym i
prokuratorskim tego śledztwa. Nie chcą ujawnić, czy zakończy się ono umorzeniem. Dotąd jednak
nikomu w tym wątku nie przedstawiono zarzutów.

Łódzcy prokuratorzy, prowadzący śledztwo w sprawie okoliczności śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy, planują w styczniu zakończyć postępowanie w tzw. wątku politycznym i prokuratorskim tego śledztwa. Nie chcą ujawnić, czy zakończy się ono umorzeniem. Dotąd jednak nikomu w tym wątku nie przedstawiono zarzutów.

Chodzi o kwestię prawidłowości decyzji katowickich prokuratorów w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i o jej zatrzymaniu, w tym o wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów ze strony polityków bądź przełożonych.

"Pod koniec stycznia podejmiemy decyzję co do dalszego toku postępowania w tym wątku śledztwa" - powiedział PAP prok. Rafał Sławnikowski z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Ponieważ dotąd nikomu nie przedstawiono w tej sprawie zarzutów, można przypuszczać, że ten wątek sprawy zakończy się umorzeniem. Prokuratura nie chce jednak tego potwierdzić.

W wątku tym przesłuchani zostali katowiccy prokuratorzy oraz m.in. uczestnicy narad u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. W związku z rozbieżnościami w ich zeznaniach zdecydowano o przeprowadzeniu konfrontacji. Zeznawali m.in. b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek, b. komendant główny policji Konrad Kornatowski, b. szef ABW Bogdan Święczkowski, b. szef CBA Mariusz Kamiński, b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i J. Kaczyński.

Z zeznań b. szefa MSWiA oraz b. szefa policji wynika, że podczas narady Ziobro i Święczkowski chcieli postawienia zarzutów b. posłance SLD. Kaczmarek miał natomiast mówić, że nie ma wystarczających dowodów przeciwko niej. Według niego, były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie. Co innego mieli zeznać pozostali uczestnicy narady.

Barbara Blida - b. minister budownictwa i b. posłanka SLD - popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Prokuratura chciała jej postawić zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.

Prowadzone przez łódzką prokuraturę śledztwo ma ustalić m.in., czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy ABW. W tym wątku jedynym podejrzanym jest był oficer ABW Grzegorz S., który dowodził akcją w domu Blidów. Prokuratura oskarżyła go o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Grozi mu kara do trzech lat więzienia.

Oficer - zdaniem śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom ABW, biorącym udział w akcji, polecenia przeszukania Blidy i łazienki w jej domu w celu sprawdzenia, czy posiada ona broń. Sam też nie podjął żadnych działań w tym zakresie. S. nie przyznaje się do winy. Jego proces toczy się za zamkniętymi drzwiami przed sądem w Siemianowicach Śląskich.

Prokuratura umorzyła natomiast postępowanie wobec dwojga pozostałych funkcjonariuszy ABW, uznając, że zebrane dowody nie dały podstaw do przedstawienia im zarzutów. Według śledczych, wypełnili oni swoje obowiązki, wykonując polecenia wydawane przez dowodzącego grupą. Zażalenia w tej sprawie skierowali pełnomocnicy rodziny Blidów. W grudniu Sąd Rejonowy w Siemianowicach Śląskich, który rozpatrywał zażalenie pełnomocników, utrzymał w mocy decyzję łódzkiej prokuratury.

Grzegorz S. nie jest jedyną osobą, która usłyszała zarzuty w śledztwie dotyczącym okoliczności śmierci Blidy. Prokuratura pod koniec października przedstawiła zarzut przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego byłemu szefowi ABW Witoldowi Marczukowi, który kierował Agencją od listopada 2005 do września 2006 r.

Zarzut wiąże się z wydaniem w kwietniu 2006 roku polecenia dotyczącego filmowania zatrzymań osób dokonywanych przez ABW i przeszukania miejsc ich zamieszkania. Jak twierdzą śledczy, tak zebrany materiał filmowy był potem przekazywany do gabinetu szefa ABW, tam opracowywany i udostępniany mediom. Marczukowi, który nie przyznaje się do winy, grożą trzy lata więzienia.

Pełnomocnicy rodziny Blidów wielokrotnie podkreślali, że zarzuty powinna usłyszeć także funkcjonariuszka ABW, która miała pilnować Blidy w łazience, a także Ziobro i Święczkowski.

Sprawę śmierci Blidy bada też sejmowa komisja śledcza.(PAP)

szu/ abr/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)