W Warszawie pożegnano uroczyście w czwartek b. szefa MSZ, prof. Krzysztofa Skubiszewskiego. Trumna z ciałem zmarłego profesora spoczęła w krypcie zasłużonych Polaków w Świątyni Opatrzności Bożej w stołecznym Wilanowie.
Poranną mszę świętą w intencji zmarłego profesora Skubiszewskiego w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela na stołecznej Starówce koncelebrowali: metropolita warszawski, abp. Kazimierz Nycz i nuncjusz apostolski, abp. Józef Kowalczyk.
W uroczystościach pogrzebowych wzięli m.in. udział: marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak, pierwszy niekomunistyczny premier po 1989 r. Tadeusz Mazowiecki oraz byli ministrowie sprawa zagranicznych: obecny sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Władysław Bartoszewski, Andrzej Olechowski i Adam Daniel Rotfeld. Skubiszewskiego żegnała również aktorka Maja Komorowska.
"Pan życia i śmierci, czasu i wieczności, wezwał do siebie prof. Krzysztofa Skubiszewskiego - szlachetnego człowieka, wybitnego naukowca, znawcę prawa międzynarodowego, cenionego w całym świecie naukowca" - mówił abp. Kowalczyk.
Nuncjusz apostolski podkreślał "człowieczeństwo, kompetencję, kulturę bycia, formację intelektualną i duchową" zmarłego szefa MSZ. W jego opinii, Skubiszewski to "przykład prawdziwego, państwowego urzędnika, który służył dobru całego społeczeństwa".
"Potrafił swoje dary wykorzystać dla dobra wspólnego - czy to jako profesor Uniwersytetu w Poznaniu oraz uczelni zagranicznych, czy też jako minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej. Budując politykę zagraniczną na trwałych fundamentach prawa międzynarodowego, dalekowzrocznej perspektywie troski o zachowanie tożsamości swojego kraju i suwerenności oraz o dobrosąsiedzkie relacje i współpracę z innymi państwami" - wspominał apb. Kowalczyk.
"Jako członek Korpusu Dyplomatycznego podziwiałem jasność jego umysłu i konsekwentną linię polityki zagranicznej - nie tylko w jego poczynaniach, ale również w licznych publicznych wypowiedziach, także do Korpusu Dyplomatycznego" - mówił nuncjusz apostolski.
Zdaniem arcybiskupa, osobę Skubiszewskiego - jego odpowiedzialną pracę i politykę zagraniczną Polski w dobie różnych przemian społeczno-ustrojowych - bardzo cenił też papież Jan Paweł II. "Kwalifikacje intelektualne i duchowe, dydaktyczne profesora znalazły szerokie uznanie w świecie i przyniosły mu wiele doktoratów honoris causa wszystkich dobrych uczelni zagranicznych" - przypomniał Kowalczyk.
Zwrócił uwagę, że również Stolica Apostolska w 2002 roku powołała go na członka Papieskiej Akademii Nauk Społecznych. "Dzisiaj składam świętej pamięci zmarłemu, w imieniu własnym, ale także Korpusu Dyplomatycznego wyrazy uznania i podziękowania za jego bezcenny wkład w budowanie nowej rzeczywistości" - powiedział Kowalczyk.
Kardynał Józef Glemp wspominał Skubiszewskiego jako człowieka "jak najbardziej prostego, a jednocześnie dostojnego, bezpośredniego, od którego jednocześnie czuło się dystans". "Czuło się w nim wiarę nadprzyrodzoną, choć nie afiszował się swoją dewocją" - mówił Glemp.
Stasiak odczytał list, który do uczestników czwartkowych uroczystości skierował prezydent Lech Kaczyński. "Żegnamy dzisiaj prof. Krzysztofa Skubiszewskiego - pierwszego ministra spraw zagranicznych wolnej Rzeczypospolitej, wybitnego znawcę prawa międzynarodowego, człowieka, który przeszedł do historii jako aktywny uczestnik procesów, które zmieniły oblicze ówczesnej Polski i Europy" - napisał prezydent w liście.
L.Kaczyński przypomniał, że Skubiszewski "będąc członkiem czterech ekip rządowych angażował się w redefinicję i praktyczną realizację polityki zagranicznej".
Prezydent zwrócił również w swym liście uwagę, że profesor przyczynił się do nawiązania przyjaznych i równoprawnych stosunków z naszymi sąsiadami oraz innymi partnerami zewnętrznymi. "Wyprowadzenie wojsk radzieckich, udział Polski w międzynarodowej konferencji poświęconej zjednoczeniu Niemiec i uregulowanie stosunków polsko-niemieckich i konkordat ze Stolicą Apostolską, utworzenie Trójkąta Weimarskiego, współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej, nawiązanie stosunków dyplomatycznych z państwem Izrael to zasługi, które utwierdziły renomę profesora Skubiszewskiego na arenie międzynarodowej" - podkreślił w liście prezydent.
Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, były szef MSZ "do końca pozostał nieformalnym ambasadorem Polski jako państwa nowoczesnego, otwartego, aktywnie uczestniczącego w tworzeniu światowego ładu".
Bronisław Komorowski podkreślił, że Skubiszewski był twórcą linii polityki państwa polskiego, którą kolejne rządy wolnej Polski usiłowały kontynuować przez ostatnie 20 lat i wciąż to robią. "Myślę, że mogę nisko pochylić głowę przed profesorem, przed ministrem, w imieniu całego nie tylko parlamentu polskiego, ale licznej rzeszy ludzi, którzy swoje szlify w pracy publicznej dla Polski zdobywali po 1989 roku" - podkreślił.
Jak mówił, po 1989 roku konieczne było wyznaczenie nowych kierunków w polityce wewnętrznej, zewnętrznej, ustroju gospodarczego, którymi Polska mogłaby zmierzać. "Był to także moment, kiedy potrzebne były wzorce, znalezienie punktów odniesienia, które pozwalałyby wierzyć w to, że Polska poradzi sobie z trudnym dziedzictwem przeszłości komunistycznej, z wielkimi zadaniami stojącymi przed nią" - zaznaczył.
"Stojąc dzisiaj przed trumną profesora Krzysztofa Skubiszewskiego, modląc się ze wszystkimi +wieczny odpoczynek racz mu dać Panie+, dodaję: racz mu dać odpoczynek po ciężkiej, ale rzetelnej pracy, po wielkim zadaniu, racz mu, bo dobrze zasłużył się Polsce" - podkreślił.
Tadeusz Mazowiecki, który jako pierwszy powierzył Skubiszewskiemu tekę ministra spraw zagranicznych, wspominał go jako męża stanu, ale jednocześnie człowieka pełnego uroku, któremu zawsze przyświecało dobro Polski. Jak mówił, profesor w swojej pracy stawiał na jakość, kompetencję. "Był człowiekiem publicznej służby" - mówił Mazowiecki. Według niego, Skubiszewski potrafił kształtować politykę nie tylko na kolejne miesiące, ale dziesięciolecia.
"Jego kompetencje osadzone w głębokiej znajomości prawa i stosunków międzynarodowych, wysoka kultura, takt, umiejętność zjednywania doradców, stanowiły jakby wartość dodaną polskiej polityki zagranicznej tamtego czasu" - podkreślił były premier.
Przypomniał m.in., że Skubiszewski był inicjatorem tzw. dwutorowej polityki wschodniej, co oznaczało wyjście poza kontakty z centralnymi władzami ZSRR i nawiązanie relacji z sąsiadującymi republikami. "Służyło to w jakimś stopniu stymulowaniu dążeń do przyszłej niepodległości" - podkreślił.
Wspominał też, że w 1991 roku wraz z ówczesnymi ministrami spraw zagranicznych: Niemiec Hansem Dietrichem Genscherem i Francji Rolandem Dumas, zainicjował współpracę w ramach Trójkąta Weimarskiego, jako forum trójstronnych konsultacji politycznych.
Władysław Bartoszewski - pełnomocnik rządu ds. dialogu międzynarodowego, który - jak mówił - żegnał Skubiszewskiego w imieniu swoim i premiera Donalda Tuska, podkreślił, że były szef MSZ był "człowiekiem o wielkiej politycznej wyobraźni, osobą porozumienia i dialogu, który przeprowadził Polskę przez przełomowy okres kształtowania nowego ładu w Europie po upadku komunizmu".
Bartoszewski podkreślił, że osobiście uważał Skubiszewskiego za mentora. Wyraził jednak żal z powodu tego, że w ostatnim dziesięcioleciu nie był wykorzystywany w Polsce. Wspominał go jako człowieka pozornie surowego, szorstkiego, ale wrażliwego, dobrego, sprawiedliwego, nieprzeciętnego, o którym się nie zapomina.
Po południu trumna z ciałem prof. Krzysztofa Skubiszewskiego została złożona do krypty zasłużonych Polaków w Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie. Podczas tej - prywatnej - części uroczystości odczytany został m.in. list kondolencyjny od byłego prezydenta Lecha Wałęsy, który wspominał Skubiszewskiego jako prawego człowieka i wielkiego patriotę. W liście podkreślono, że "Polska straciła oddanego i zasłużonego syna", który do ostatniej chwili służył demokracji.
Były szef MSZ spoczął obok poety księdza Jana Twardowskiego i kapelana Rodzin Katyńskich księdza Zdzisława Peszkowskiego. (PAP)
mkr/ joko/ gdy/ par/ gma/