W Waszyngtonie narasta niezadowolenie z pracy miejscowego przedsiębiorstwa użyteczności publicznej Pepco, głównego dostawcy prądu elektrycznego dla mieszkańców miasta.
Niemal pokażdej większej burzy połączonej z wichurą dostawy prądu są przerywane. Dochodzi do tego najczęściej latem - jak w tym roku, kiedy kilka takich burz spowodowało wyłączenia prądu. Przerwy w dostawach trwają czasem po kilka dni.
Po burzy 25 lipca prądu zabrakło w prawie 300 tysiącach gospodarstw domowych. Niektóre w całości zdane są na elektryczność, włącznie z kuchenkami, które działają na prąd, a nie gaz.
Brak klimatyzacji przy panujących w Waszyngtonie upałach - regularnie około 35 st. C - jest szczególnie dokuczliwy, podobnie jak psucie się żywności w pozbawionych prądu lodówkach.
W tym tygodniu w Baltimore, stolicy stanu Maryland (część Waszyngtonu leży w tym stanie), odbywają się przesłuchania dyrektorów Pepco przed komisją usług publicznych. Domaga się ona wyjaśnień w imieniu poszkodowanych mieszkańców.
Przedstawiciele władz stanowych zwrócili szefom firmy uwagę, że wyłączenia prądu następują nawet po krótkich burzach, a czasem nawet przy słonecznej pogodzie. Krytycy Pepco porównali jego pracę do usług w zacofanych krajach Trzeciego Świata.
Pepco tłumaczy się, że w 90 procentach przypadków przyczyną awarii prądu są drzewa łamiące się w czasie burzy i padające na przewody trakcji elektrycznej. Większość z nich to stare drzewa na terenach prywatnych posesji. Ich właściciele często nie pozwalają na ich ścięcie ekipom miejskim, które wysyła się w tym celu.
Od dawna jednak wielu mieszkańców - zwłaszcza cudzoziemcy osiedli w Waszyngtonie - dziwi się, dlaczego niemal wszystkie linie elektryczne poprowadzone są tam w powietrzu, zamiast pod ziemią, chociaż wiadomo, że klimat w USA bardziej naraża linie napowietrzne na awarie.
Burze i huragany w USA są zwykle znacznie silniejsze niż w Europie. Południkowy układ pasm górskich w Ameryce powoduje gwałtowniejsze przemieszczanie się frontów atmosferycznych - stąd liczne tornada i trąby powietrzne, szczególnie w środkowej części kontynentu i na południu, nad Zatoką Meksykańską.
Krytykowani dyrektorzy Pepco obiecali poprawę, m.in. częstsze przycinanie gałęzi drzew, a także poprowadzenie części trakcji elektrycznej pod ziemią.
Podkreślili jednak, że będzie to kosztowne i czasochłonne - dokonanie tych ulepszeń, jak powiedzieli, zabierze około czterech lat.
Szefowie firmy nie wspomnieli ani słowem o podwyżce cen swoich usług. Zwykle jednak wzrost kosztów przerzucany jest na klientów.
Czytaj w Money.pl src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1317882600&de=1317909600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&s%5B1%5D=Nasdaq&s%5B2%5D=DJI&w=460&h=250&cm=1&rl=1"/>Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej