Byli górnicy z wałbrzyskich kopalń przerwali w środę protest głodowy z powodu pogarszającego się stanu zdrowia. Głodując od końca sierpnia, domagali się oni jak najszybszej nowelizacji ustawy o restrukturyzacji górnictwa, dającej im prawo do emerytur.
Pięciu głodujących występowało w imieniu ok. 50 byłych górników, którzy po zamknięciu wałbrzyskich i noworudzkich kopalń stracili prawo do pobierania rent, a nie nabyli uprawnień do górniczych emerytur. Był to kolejny protest głodowy w tej sprawie.
Górnicy po raz pierwszy zaczęli głodówkę w zeszłym roku, wznowili ją w maju tego roku. Przerwali protest w czerwcu, gdy uzyskali zapewnienie, że ich postulatami zajmie się parlament. Wtedy w Sejmie połączone komisje gospodarki i polityki społecznej powołały specjalną podkomisję, która miała wypracować rozwiązanie problemu górników ze zlikwidowanych wałbrzyskich kopalń.
Prezes Stowarzyszenia Ubezpieczonych w Wałbrzychu Mieczysław Wojciechowski powiedział PAP w środę, że o przerwaniu protestu zdecydował stan zdrowia głodujących, nie tyle fizycznego, co psychicznego. "Widziałem, co się dzieje i odesłałem protestujących do domów, do rodzin. To jest w sumie jedyny powód przerwania protestu, bo obietnice rent specjalnych, to gruszki na wierzbie" - zaznaczył.
Dodał, że byli górnicy czują się bardzo rozczarowani postawą polityków, którzy nie chcą spełnić ich postulatów. Według b. górników, w ustawie o restrukturyzacji górnictwa powinien być zapis umożliwiający im pobieranie 60 proc. emerytury górniczej. Warunkiem byłoby przepracowanie pod ziemią co najmniej 5 lat i pobieranie renty z powodu choroby zawodowej, np. pylicy, przez co najmniej 10 lat.(PAP)
rut/ pz/