Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Warmińsko-mazurskie: Dziesięć lat więzienia za śmiertelne potrącenie rowerzystki

0
Podziel się:

Na dziesięć lat więzienia i dożywotni
zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów skazał w środę sąd rejonowy w
Bartoszycach Andrzeja Bojarczyka, który 13 grudnia
2007 po pijanemu potrącił jadącą rowerem jedenastoletnią
dziewczynkę i uciekł z miejsca wypadku.

Na dziesięć lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów skazał w środę sąd rejonowy w Bartoszycach Andrzeja Bojarczyka, który 13 grudnia 2007 po pijanemu potrącił jadącą rowerem jedenastoletnią dziewczynkę i uciekł z miejsca wypadku.

W czasie wypadku Bojarczyk (sąd zezwolił na ujawnienie personaliów PAP) był pijany, miał ponad 2 promile alkoholu we krwi.

"Ta tragedia jest efektem tolerowania przez lokalną społeczność tego, że w pracy można pić alkohol, że robotnikom +stawia się+, a potem pozwala się im odjechać autem, czy innym pojazdem. Na skutek stanu po alkoholu Bojarczyk jechał bardzo brawurowo, w efekcie czego potrącił jadącą prawidłowo rowerzystkę, a potem uciekł z miejsca zdarzenia nie udzielając jej pomocy. Za to co się stało moralną odpowiedzialność ponosi także ta osoba, która przed wypadkiem Bojarczykowi dała alkohol"- uzasadniając wyrok mówił sędzia Krzysztof Bieńkowski.

Rodzice zmarłej dziewczynki, którzy byli w procesie oskarżycielami posiłkowymi powiedzieli PAP, że w pełni zgadzają się ze stanowiskiem sądu, bo żadna kara nie zwróci im dziecka, a pijani kierowcy nadal będą zabijać. "Mam nadzieję, że może po tej sprawie choć jeden się opamięta" - mówiła matka dziewczynki.

Razem z Andrzejem Bojarczykiem w czasie wypadku podróżowali mężczyźni, z którymi tego dnia pracował: Robert M. i Jan A.

Prokuratura oskarżyła pasażerów prowadzonego przez Bojarczyka auta o to, że nie udzielili rannej jedenastolatce pomocy, przez co w kilkanaście minut po wypadku zmarła. Jan A. oraz Bojarczyk odpowiadali także za zacieranie śladów; po wypadku klejem przyklejali urwane migacz i lusterko.

Sąd uniewinnił Roberta M. uznając, że gdy widział on leżącą w rowie dziewczynkę, ta już nie żyła. Za zaciernie śladów Jan A. Został skazany na 3 miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz 460 zł grzywny.

Obecny na ogłoszeniu wyroku prokurator Radosław Snopek z prokuratury rejonowej w Bartoszycach zapowiedział złożenie w tym zakresie apelacji."Będziemy walczyć o skazanie pasażerów Bojarczyka" - zapowiedział prokurator.

Przebywający w areszcie Bojarczyk nie został doprowadzony na ogłoszenie wyroku.(PAP)

jwo/ dym/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)