Stołeczni policjanci zatrzymali mężczyznę, który poinformował o podłożeniu ładunku wybuchowego w jednym z hoteli w centrum Warszawy. Alarm okazał się fałszywy. 45-letni Bogusław S. przyznał się do winy.
O zatrzymaniu "dowcipnisia" poinformowała w środę Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. "Mężczyzna został zatrzymany w środę na Dworcu Centralnym. Jest doskonale znany policji. W grudniu opuścił więzienie, gdzie odbywał karę za rozbój" - wyjaśniła.
Zgłoszenie o bombie policjanci otrzymali we wtorek wieczorem. "Na miejsce natychmiast skierowano funkcjonariuszy i przewodnika z psem przeszkolonym do wyszukiwania ładunków wybuchowych" - relacjonowała Kędzierzawska.
Sprawdzono pokoje, klatki schodowe i windy w hotelu - wieżowcu. Równocześnie ustalano sprawcę. "Już po kilku minutach zatrzymano pierwszego mężczyznę, który mógł mieć związek z alarmem. Podczas przesłuchania okazało się jednak, że stał on obok aparatu telefonicznego, z którego zgłaszano informacje o bombie" - dodała Kędzierzawska.
Ostatecznie policjanci zatrzymali Bogusława S. Podczas przesłuchania przyznał się do winy i powiedział, że zrobił to "ze złości". "Skierowany zostanie przeciwko niemu wniosek o ukaranie do sądu grodzkiego" - poinformowała Kędzierzawska. (PAP)
pru/ wkr/ gma/