Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Washington Post": Rząd afgański rozmawia z talibami

0
Podziel się:

Rząd prezydenta Hamida Karzaja w Afganistanie rozpoczął tajne rozmowy z
talibami - podał w środę "Washington Post". Według dziennika, administracja USA popiera negocjacje,
a może nawet bierze w nich udział.

Rząd prezydenta Hamida Karzaja w Afganistanie rozpoczął tajne rozmowy z talibami - podał w środę "Washington Post". Według dziennika, administracja USA popiera negocjacje, a może nawet bierze w nich udział.

Rozmowy, które znajdują się na razie w fazie wstępnej, są kontynuacją spotkań przedstawicieli obu stron w Arabii Saudyjskiej, zakończonych rok temu.

Po raz pierwszy - podkreślają anonimowe źródła gazety - przedstawiciele talibów są w pełni upoważnieni do negocjacji w imieniu tzw. Szury z Kwety, czyli organizacji talibow afgańskich mającej siedzibę w Pakistanie, oraz jej przywódcy, mułły Mohammada Omara.

Oznacza to zmianę dotychczasowego nieprzejednanego stanowiska talibów, którzy poprzednio godzili się na rozmowy tylko pod warunkiem wycofania się z Afganistanu obcych wojsk.

Obecnie Szura z Kwety rozmawia na temat ewentualnego porozumienia, na podstawie którego niektórzy liderzy talibów weszliby do rządu afgańskiego, a wojska USA i NATO wycofałyby się w uzgodnionym terminie.

"Washington Post" pisze, że zgoda przywódców talibów na negocjacje wiąże się z tym, iż znajdują się oni pod presją bardziej radykalnych elementów w swoich szeregach, których nie są w stanie kontrolować.

W rozmowach nie biorą jednak udziału reprezentanci ugrupowania Dżalaluddina Hakkaniego, talibów w Pakistanie znanych ze szczególnie brutalnych metod. Są oni celem ostatnich ataków amerykańskich za pomocą samolotów bezzałogowych w północno-zachodniej części Pakistanu.

Na rozmowy z talibami nalegali podobno szczególnie przedstawiciele krajów europejskich uczestniczących w operacji NATO w Afganistanie. W lecie zaczęła popierać tę drogę administracja prezydenta Baracka Obamy, głównie z powodu braku sukcesów na froncie mimo zwiększenia liczby wojsk.

"Sprowadza się to do tego, że Amerykanie popierają rozmowy z nieprzyjacielem, a w pewnych wypadkach może nawet w nich uczestniczą" - cytuje dziennik jednego z europejskich oficjeli zastrzegających sobie anonimowość.

Chociaż rozmowy mogą napotkać sprzeciw opinii publicznej w USA - kontynuuje ten rozmówca - problem ten może zostać rozwiązany, jeżeli w wyniku negocjacji uda się zakończyć niepopularną wojnę.

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)