Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

We wtorek posłowie będą dyskutować nad raportem komisji ds. Olewnika

0
Podziel się:

Zmiana systemu nadzoru nad śledztwami w prokuraturze i w prowadzeniu
działań operacyjnych policji oraz mnóstwo wykazanych nieprawidłowości - to efekt kończących się
prac sejmowej komisji śledczej ds. Krzysztofa Olewnika. We wtorek - dyskusja posłów nad raportem.

Zmiana systemu nadzoru nad śledztwami w prokuraturze i w prowadzeniu działań operacyjnych policji oraz mnóstwo wykazanych nieprawidłowości - to efekt kończących się prac sejmowej komisji śledczej ds. Krzysztofa Olewnika. We wtorek - dyskusja posłów nad raportem.

Projekt raportu przygotowany i rozesłany do członków komisji przez jej szefa Marka Biernackiego (PO) liczy ponad 260 stron plus załączniki. Na wtorek zaplanowano dyskusję, której efektem mogą być poprawki. Gdyby tak się miało zdarzyć, posłowie rozpatrzyliby je do końca tygodnia i zagłosowali nad raportem, który trafi następnie na ręce marszałka Sejmu, by przyjęła go cała izba.

W projekcie można znaleźć szeroką analizę błędów policji i prokuratury - ze wskazaniem osób odpowiedzialnych za zaniedbania, ale bez wniosków o ukaranie, bo - jak stwierdzono w dokumencie - komisja nie jest uprawniona do takich kroków. Są też wnioski systemowe dotyczące ujawnionych patologii oraz propozycje zmian w prawie. Jak stwierdzono w projekcie, ewentualna możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności karnej lub dyscyplinarnej prokuratorów jest już przedawniona. Zarzuty karne w sprawie usłyszeli policjanci z Radomia - m.in. emerytowany już komisarz Remigiusz M., szef grupy ścigającej porywaczy.

Pytany o prokuratorską część zaniedbań Prokurator Generalny Andrzej Seremet podkreślił w poniedziałek, że prokuratura stara się wyciągać wnioski ze sprawy Olewnika. Dodał, że w raporcie mowa jest o jednej osobie pracującej obecnie w Prokuraturze Generalnej - to prokurator delegowany do PG. "Jej delegacja dobiega końca - nie ja ją tu zresztą delegowałem. Teraz będę musiał się pochylić przed decyzją, czy przedłużyć jej delegację" - mówił Seremet.

Chodzi o prok. Alinę Janczarską, byłą szefową Prokuratury Okręgowej w Warszawie, o której napisano w raporcie, że z mocy jej decyzji często zmieniali się prokuratorzy prowadzący śledztwo ws. Olewnika i sprawa długo nie trafiała tam, gdzie powinna - czyli do wydziału ds. przestępczości zorganizowanej. Spowodowało to wielomiesięczną zwłokę w śledztwie.

Krzysztof Olewnik, porwany w październiku 2001 r. syn mazowieckiego biznesmena, był przez policję i prokuraturę nieskutecznie poszukiwany przez kilka lat. W trakcie śledztwa prowadzonego w prokuraturze w Sierpcu do 2005 r. nie udawało się wpaść na trop porywaczy. Już wówczas rodzina zabiegała o przekazanie sprawy do Warszawy. Mijały miesiące, a postępów nie było. Rodzina Olewników przekazała porywaczom 300 tysięcy euro okupu, jednak nie przyniosło to oczekiwanego efektu. Kilka miesięcy później Krzysztof Olewnik został zamordowany.

W raporcie komisji ma się znaleźć stwierdzenie, że w pierwszym okresie prowadzenia śledztwa ministrowie spraw wewnętrznych oraz szefostwo policji byli wprowadzani w błąd. Chodzi o okres, gdy ministrami w rządach SLD-UP byli Krzysztof Janik i Ryszard Kalisz. Chodzi o nieprawidłowości w kontaktach między Biurem Spraw Kryminalnych mazowieckiej komendy wojewódzkiej, policyjnymi władzami z Radomia i Płocka, a komendą główną i MSWiA. Opisano też, jak prowadzenie śledztwa utrudniały prywatne agencje detektywistyczne, którym pozwolono na zbyt wiele.

Śledztwo przyspieszyło dopiero, gdy sprawa trafiła w ręce prokuratora Radosława Wasilewskiego z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dziś wiadomo, że w tym okresie poszukiwany już nie żył. Dzięki wnikliwszej niż poprzednio analizie dowodów i zmianie ekipy policyjnej z radomskiej na warszawską udało się zatrzymać osoby uznane za porywaczy i zabójców. Śledztwo przekazano do prokuratury w Olsztynie. Obecnie nieprawidłowości i zaniechania w całej sprawie bada Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku.

Wcześniej, w latach 2001-2005 podejrzane rzeczy działy się z aktami sprawy: z parkingu w stolicy skradziono policyjne auto z materiałami śledztwa (prokuratura umorzyła dochodzenie, choć policjanci konwojujący akta początkowo mieli przedstawione zarzuty). Kolejne niezwykłe zdarzenia w sprawie to samobójstwa trzech sprawców zbrodni: herszta bandy Wojciecha Franiewskiego (powiesił się po zatrzymaniu) oraz Sławomira Kościuka (odebrał sobie życie w celi po ogłoszeniu wyroku dożywocia) i Roberta Pazika (także powiesił się w areszcie) oraz strażnika więziennego pilnującego kilku ze skazanych w sprawie. Prokuratura umorzyła śledztwa w tych sprawach, uznając, że nie było udziału osób trzecich w targnięciu się Franiewskiego, Kościuka i Pazika na ich życie.

Wojciech Tumidalski (PAP)

wkt/ abr/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)