Około tysiąca osób, w tym były socjalistyczny premier Ferenc Gyurcsany, demonstrowało we wtorek wieczorem w pobliżu budapeszteńskiego parlamentu przeciwko planowanemu przez centroprawicowy rząd ograniczeniu prerogatyw Trybunału Konstytucyjnego - podała EchoTV.
Rządząca partia Fidesz zamierza wprowadzić w konstytucji zmiany, które uniemożliwią Trybunałowi Konstytucyjnemu wydawanie orzeczeń w sprawach, które nie mogą być przedmiotem referendum. Jednocześnie partia chce w ustawie zasadniczej wprowadzić zapis o zakazie przeprowadzania referendów na tematy budżetowe. Fidesz wystąpił z tą zapowiedzią, gdy Trybunał Konstytucyjny unieważnił ustawę, nakładającą 98 proc. podatku, z mocą wsteczną od 1 stycznia br., na odprawy w sektorze budżetowym przekraczające 2 mln forintów (7,3 tys. euro).
Zdaniem Gyurcsanya premier Viktor Orban osłabi tymi zmianami fundament republiki, czyli konstytucyjność. Zarzucił mu ponadto trwonienie pieniędzy podatników. Zdaniem rozgłośni InfoRadio miał w tym punkcie na myśli przekierowanie funduszy z otwartych funduszy emerytalnych do kasy państwowej.
"Jeśli te zarzuty okażą się słuszne, to w sensie politycznym premier Viktor Orban nie będzie już konstytucyjnym przywódcą naszej ojczyzny" - oświadczył Gyurcsany.
Demonstrację zorganizowała utworzoną przez Gyurcsanya w 2008 r. organizację Węgierska Karta Demokratyczna.
W kwietniowych wyborach parlamentarnych Fidesz zdobył w parlamencie większość ponad 2/3 miejsc, pozwalającą mu zmienić konstytucję.
Przedstawiciele tej partii już zapowiedzieli, że do marca chcą opracować projekt nowej ustawy zasadniczej, obejmujący m.in. likwidację zapisu o konstruktywnym wotum nieufności dla rządu, a także zmiany symboliczne, np. rozpoczęcie konstytucji pierwszymi słowami hymnu węgierskiego "Boże, pobłogosław Węgry". (PAP)
mw/ ro/
int. arch.