Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Westerplattczyk podpisał akt erekcyjny pod budowę muzeum na Westerplatte

0
Podziel się:

94-letni kpt. Ignacy Skowron z Kielc, jeden z czterech żyjących
Westerplattczyków, podpisał w niedzielę na terenie Westerplatte akt erekcyjny pod budowę
Społecznego Muzeum Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte.

*94-letni kpt. Ignacy Skowron z Kielc, jeden z czterech żyjących Westerplattczyków, podpisał w niedzielę na terenie Westerplatte akt erekcyjny pod budowę Społecznego Muzeum Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. *

"Bardzo się cieszę, że przeżyłem te 70 lat jeszcze po wojnie. Dziękuję Bogu za to" - powiedział dziennikarzom podczas uroczystości kpt. Skowron.

Podpisanie aktu erekcyjnego odbyło się w nieznanej turystom części Westerplatte - Mewim Szańcu, przyszłej siedzibie muzeum. Jednym z sygnatariuszy dokumentu był Wojewódzki Konserwator Zabytków w Gdańsku Marian Kwapiński.

"To miejsce symboliczne dla Westerplatte. To tutaj doszło do aktu kapitulacji, to tutaj polscy żołnierze odpoczywali po siedmiodniowej walce. I wreszcie, ok. 50 metrów stąd z Zatoki Pięciu Gwizdków pierwsze strzały w kierunku Westerplatte oddał pancernik Schleswig-Holstein" - powiedział Mariusz Wójtowicz-Podhorski, prezes działającego od kilku lat w Gdańsku Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte, z którego inicjatywy powstaje muzeum.

Jak poinformował PAP Wójtowicz-Podhorski, stowarzyszenie na powstanie muzeum będzie zabiegać o pieniądze z budżetu Unii Europejskiej. "Potrzebujemy kilku milionów złotych. Aby muzeum powstało nie musimy nawet budować placówki od fundamentów. Wystarczy odrestaurować i zaadaptować na ten cel już istniejące obiekty fortyfikacyjne" - dodał.

Podpisanie aktu erekcyjnego pod budowę Społecznego Muzeum Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte było też okazją dla kapitana Skowrona do wspomnień.

"Ja byłem 1 września na wartowni nr 2, która już dziś nie istnieje. Poszedłem sprawdzić posterunki i pytam posterunkowego: +co tam słychać na Gdańsku? On odpowiedział mi: +nic panie kapralu (Ignacy Skowron nosił podczas obrony Westerplatte stopień kaprala - PAP). Ja do niego wtedy: +to daj mi lunetkę+. Spojrzałem przez nią najpierw na kanał, z prawej strony, a później w lewo. Pancernik stał w zatoce za budynkami i dźwigami. I w tym momencie wielki czerwony błysk, pierwszy pocisk poszedł na bramę. Mury się rozwalają i Niemcy nacierają. Minęło parę minut, my to odparliśmy. Potem pancernik zmienił miejsce i kładł pocisk po pocisku - drzewa się łamały. Ci, którzy tam byli musieli uciekać, bo to wszystko się na nich waliło" - opowiadał.

Skowron podkreślił, że podczas walki nie miał chwili zwątpienia. "Nie było mowy o tym, żeby się poddać. Było nas 11, każdy miał swój odcinek i myślał tylko o tym, aby go utrzymać. 7 września Niemcy wzięli nas wzdłuż kanału, przypłynęła motorówka. Byłem w grupie siedmiu żołnierzy, siedmiu Niemców nas obstawiło, a innych siedmiu wzięło na muszkę. Później był spis, ewidencja. Oficerów zabrali do hotelu koło dworca kolejowego, a nas na Biskupią Górkę, skąd po trzech dniach wywieźli do Prus Wschodnich" - dodał.

Skowron zapytany, kto był faktycznym dowódcą obrony na Westerplatte: komendant jednostki major Henryk Sucharski czy kapitan Franciszek Dąbrowski, odpowiedział, że dla niego jedynym dowódcą był Sucharski.

"Dowódcą był major Sucharski od początku i do końca. Ja o tym nie słyszałem wcześniej jak dopiero w latach 90., że naszą obroną dowodził kapitan Dąbrowski. Tyle lat przecież mieliśmy zjazdy i spotkania Westerplattczyków i ani razu taki temat nie padał, żeby kto inny nami dowodził, jak major Sucharski. Tu nie może być zmiany historii" - podkreślił Skowron.

Ignacy Skowron pochodzi ze wsi Osiny k. Kielc. Na Westerplatte przybył 31 marca 1939 r. z 4. Pułku Piechoty Legionów w Kielcach. W czasie obrony walczył w wartowni nr 2. Z niewoli jenieckiej został zwolniony w listopadzie 1940 r. z powodu choroby. Resztę wojny spędził w gospodarstwie teściów w Radkowicach k. Chęcin, a następnie zatrudnił się w kolejnictwie jako pracownik fizyczny. W 1951 r. został tormistrzem i na tym stanowisku pracował do emerytury, do roku 1975.

Oprócz niego, żyje jeszcze trzech Westerplattczyków - Władysław Stopiński (Lipowe Pole w woj. świętokrzyskim) i Aleksy Kowalik (Blachownia k. Częstochowy) w wieku 94 lat, oraz o dwa lata młodszy Jan Lelej (Ostróda w woj. warmińsko-mazurskim). (PAP)

rop/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)