Z zestawienia dwóch badań socjolodzy Centrum Analitycznego Jurija Lewady wyciągnęli wniosek, który - jak podkreślają - trudno nazwać sensacyjnym: Rosjanie prędzej dostrzegają źdźbło w oku bliźniego, niż belkę we własnym - pisze w poniedziałek dziennik "Wiedomosti".
Z zestawienia badań przeprowadzonych w roku 2005 i w roku bieżącym od maja do czerwca na grupie 2.000 osób wynika, że przeciętny Rosjanin uważa siebie za osobę bardziej niż otoczenie otwartą, gościnną, godną zaufania, zgodną, tolerancyjną, niezależną, gotową pomagać innym, szanującą starszych. Uważa też, że ma większe niż inni poczucie własnej godności.
Zdaniem przeciętnego Rosjanina, współobywatele są bardziej niż on leniwi, skryci, wyrachowani, zawistni, nieodpowiedzialni, egoistyczni, skąpi i narzucający swoje zwyczaje innym.
Analitycy zwracają uwagę, że wyniki sondaży korespondują z wynikami różnych badań poświęconych poziomowi zaufania w społeczeństwie rosyjskim, który jest bardzo niski.
Ludzie są skłonni ufać tylko najbliższym osobom lub krewnym i tylko do nich zwracać się o pomoc, co - jak pisze dziennik - można wytłumaczyć historycznie i ekonomicznie: zaufanie zmalało w następstwie kryzysu lat 90.; Rosjanie dopiero próbują się mierzyć z możliwościami, które niesie "nowy kapitalizm" i chcą osiągnąć sukces osobisty.
Lecz możliwa jest też tradycyjna interpretacja. Miłość bliźniego to jedna z podstaw religii (chrześcijańskiej). Sondaż pokazuje, że jedynie 10 proc. Rosjan uważa i siebie i innych za osoby religijne. Coraz więcej jest natomiast tych, co wierzą w przepowiednie, sny, wróżby i uroki - pisze dziennik "Wiedomosti". (PAP)
mmp/ ap/
int.
