Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Wielka Brytania w kryzysie. A rząd płaci za "remont" węża

0
Podziel się:

Brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych przyznało, że zapłaciło 10 tys.
funtów za konserwację 120-letniej siedmiometrowej anakondy, zwisającej u sufitu resortowej biblioteki.

Wielka Brytania w kryzysie. A rząd płaci za "remont" węża
(Arpingstone/Public domain)

*Brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych przyznało, że zapłaciło 10 tys. funtów za konserwację 120-letniej siedmiometrowej anakondy, zwisającej u sufitu resortowej biblioteki. Ściągnęło to na resort zarzut wydawania pieniędzy podatnika lekką ręką. *

Wąż nazwany Albertem to relikt z czasów kolonialnych. Otrzymał go w prezencie jeden z gubernatorów Gujany. Jego konserwacji dokonali eksperci z Muzeum Historii Przyrody prześwietlając rentgenem segment po segmencie, poddając zdjęcia specjalistycznej analizie i usuwając stary materiał, którym był wypchany i wkładając nowy.

Szef resortu William Hague na konferencji partyjnej w ub. miesiącu ujawnił, że wąż został poddany fachowej i pieczołowitej obróbce i jak się wyraził _ z ufnością patrzy w przyszłość brytyjskiej polityki zagranicznej _. Anakonda jest gatunkiem węża z rodziny dusicieli.

W reakcji na tę wypowiedź znany blogger Guido Fawkes w oparciu o przepisy o swobodnym dostępie do oficjalnej informacji zwrócił się o ujawnienie kosztów prac nad biologiczną odnową wypchanego gada.

Rzecznik resortu cytowany przez agencję Press Association bronił celowości wydania 10 tys. funtów na renowację węża, argumentując, że Albert jest _ aktywem majątkowym _ resortu i praca nad nim zalicza się do _ niezbędnych kosztów utrzymania _. Dodał, że w ostatnich 40-50 latach na Albercie nie wykonywano żadnych prac konserwatorskich.

O tym, że anakonda jest w złej kondycji uświadomiono sobie, gdy węża trzeba było przenieść w inne miejsce z powodu remontu biblioteki. Zdecydowano wówczas za jednym zamachem wyremontować bibliotekę i odnowić Alberta - tłumaczył rzecznik. Ekipie muzealników zajęło to pięć tygodni trudnych i intensywnych prac - tłumaczył rzecznik.

_ - W czasie, gdy z podatnika wyciska się każdego pensa, bulenie na wypchanego węża to zwariowany pomysł. Cenną anakondę trzeba było komuś podarować. Ministerstwo spraw zagranicznych jest resortem rządu, a nie muzeum przyrody _ - skomentował sprawę John O'Connell z organizacji broniącej interesów podatnika (TaxPayers' Alliance)

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)