Po raz piętnasty kilkadziesiąt dziewczynek wyszło w sobotę na ulice Czarnkowa (Wielkopolskie), by, podobnie jak to było w baśni Andersena, sprzedawać zapałki. Dochód z ich sprzedaży trafia na pomoc potrzebującym.
W tym roku w przedsięwzięciu wzięło udział ponad 60 dziewczynek, uczennic czarnkowskich szkół. Sprzedawały specjalnie oznaczone pudełka zapałek, zebrane pieniądze trafią na pomoc niewidomemu Adasiowi.
"Adaś jest uczniem drugiej klasy Szkoły Podstawowej w Czarnkowie. Wiemy, że wielką radość i ulgę w nauce, i w codziennym funkcjonowaniu sprawi mu tzw. linijka brajlowska. Urządzenie to pozwoli Adasiowi samodzielnie redagować teksty i być bardziej niezależnym" - powiedział PAP współorganizator akcji Paweł Zajda.
Jak dodał, koszt takiego urządzenia to ok. 25 tys. zł.
Sprzedawane w ramach akcji "Urodzaj na dziewczynki z zapałkami" pudełka zapałek oznaczone były rysunkiem dwóch postaci z wyciągniętymi rękoma. Jak mówią jej organizatorzy, zapalenie świeczki na wigilijnym stole taką zapałką, gwarantuje rodzinne szczęście.
Rokrocznie dziewczynkom udaje sie zebrać kilka tysięcy złotych.
W trakcie poprzednich edycji, zebrane środki przeznaczano m.in. na przygotowanie słodkich paczek dla najuboższych mieszkańców miasta, pomagano głodującym dzieciom w Zambii i rodzinie, która straciła dom w pożarze.
"W jednej z poprzednich edycji wspieraliśmy dziewczynkę chorą na białaczkę. Julka wyzdrowiała, w tym roku wraz z innymi uczennicami sprzedaje zapałki, pomagając młodszemu koledze" - powiedział PAP Zajda.
Organizatorzy przedsięwzięcia to Miejskie Centrum Kultury w Czarnkowie, Stowarzyszenie "Wspólna przyszłość" i Centrum Wolontariatu przy Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej z Czarnkowa.
Akcji towarzyszył w sobotę przedświąteczny kiermasz produktów lokalnych. (PAP)
rpo/ jbr/