Wielkopolski Wojewódzki Lekarz Weterynarii wszczął we wtorek postępowanie dyscyplinarne wobec powiatowego lekarza weterynarii z Nowego Tomyśla. Postępowanie wyjaśni, czy działał on prawidłowo w sprawie koni ze stadniny w Posadowie.
Od soboty ze stadniny zabrano ponad 60 zagłodzonych i poranionych koni. Jeden został uśpiony przez weterynarza, drugi padł. W poniedziałek policja z Nowego Tomyśla wszczęła postępowanie w sprawie ewentualnego znęcania się nad zwierzętami.
Jak poinformował we wtorek PAP zastępca Wielkopolskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii Bartłomiej Raj toczące się wobec powiatowego lekarza z Nowego Tomyśla postępowanie dyscyplinarne ma wyjaśnić, czy prawidłowo nadzorował zwierzęta znajdujące się w stadninie.
"Chcemy ustalić, czy tamtejszy lekarz weterynarii podejmował właściwe działania, czy dołożył wszelkich starań, by stan zdrowia koni ulegał poprawie i by bytowały w odpowiednich warunkach" - powiedział.
Jeżeli postępowanie wykaże, że powiatowy lekarz weterynarii popełnił błędy, grozi mu wydalenie z pracy. Sprawę kontroli weterynaryjnych bada także policja.
W stadninie znajdowało się ok. 300 zwierząt. Przedstawiciele Pogotowia dla Zwierząt stwierdzili, że konie przetrzymywano w złych warunkach; były wychudzone, wymagały pomocy weterynaryjnej.
W sobotę Pogotowie dla Zwierząt w asyście policjantów przejęło 48 koni, kolejne 16 zwierząt zostało zabranych w poniedziałek.
Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt w Trzciance powiedział we wtorek PAP, że na razie nie ma potrzeby wywożenia z Posadowa kolejnych zwierząt.
"Wywożone konie były zdziczałe, w kondycji głodowej, były poranione. Dwa z tych koni nie żyją; jeden został uśpiony przez lekarza weterynarii, bo jego stan był bardzo zły. Drugi koń zmarł sam, prawdopodobnie na skutek przekarmienia przez pracowników stadniny w sobotę" - powiedział.
Policja przyjęła zawiadomienie w sprawie ewentualnego znęcania się nad zwierzętami z Posadowa w piątek. Jak podał oficer prasowy nowotomyskiej policji Przemysław Podleśny, konie zostały odebrane właścicielowi, bo dalsze ich przebywanie w tym gospodarstwie zagrażało ich zdrowiu i życiu.
"Z uzyskanej opinii weterynaryjnej wynikało, że do zaniedbań musiało dochodzić od dłuższego czasu" - podał.
Właścicielem stadniny jest obywatel Danii, do tej pory nie został przesłuchany.
Zwierzęta zostały przewiezione do innych gospodarstw na terenie całego kraju. Trwa ustalanie, kto jest winny rażącym warunkom przetrzymywania zwierząt i kto doprowadził do zagłodzenia zwierząt.
Policja prowadzi postępowanie pod nadzorem nowotomyskiej prokuratury. Ewentualnym sprawcom grożą dwa lata więzienia. Ustawa o ochronie zwierząt przewiduje karę nawet trzech lat więzienia za działanie ze szczególnym okrucieństwem.(PAP)
rpo/ bos/ dym/