Ponad sto osób pikietowało w poniedziałek siedzibę władz miasta Grodzisk Wielkopolski, domagając się przedłużenia umowy o pracę dla założyciela związków zawodowych w miejscowym Przedsiębiorstwie Komunalnym.
"Burmistrz jest gospodarzem firmy, a to oznacza, że ma możliwość negocjowania i rozmów z władzami spółki. Tą pikietą rozpoczynamy walkę o prawa młodego związkowca i prawa związku zawodowego" - powiedział PAP szef wielkopolskich struktur NSZZ "Solidarność" Jarosław Lange.
Podczas swojego wystąpienia podczas pikiety Lange nawiązał do historii Anny Walentynowicz; "właśnie z powodu jej zwolnienia rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku. My dziś też walczymy o prawa pracowników" - dodał Lange.
Związkowiec, z którym nie przedłużono umowy, Marcin Stróżyński powiedział PAP, że do czasu założenia związków zawodowych w firmie był chwalonym i nagradzanym pracownikiem.
"Związki założyliśmy - bo w firmie się źle działo i chcieliśmy mieć wpływ na jej działanie i od tego dnia moja sytuacja zmieniła się diametralnie. Jak widać prawo do tworzenia związków zawodowych nie jest prawem obowiązującym w urzędzie" - powiedział PAP Stróżyński.
Pikietujący przekazali burmistrzowi Grodziska petycje, w której żądają przedłużenia umowy o pracę dla związkowca i przez to zagwarantowania wszystkim pracownikom prawa do zrzeszania się w związki zawodowe.
"Rozważę zawarte w petycji postulaty" - powiedział PAP burmistrz Grodziska Wielkopolskiego Henryk Szymański.
Według prezesa Grodziskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego Andrzeja Cichosa nieprzedłużenie umowy z Marcinem Stróżyńskim jest częścią programu oszczędnościowego wprowadzonego w spółce "i nie ma nic wspólnego z jego działalnością związkową".(PAP)
kpr/ itm/ mow/