W niewielkim Odolanowie (Wielkopolska) ozdoby świąteczne są niemal wszędzie. Wjeżdżających gości witają dwa ogromne renifery zaprzężone w sanie, oświecone setkami kolorowych lampek. Jest także stajenka z figurami naturalnych postaci.
Przyjezdni, a nawet sam burmistrz Józef Wajs żartują, że Odolanów jest w okresie przedświątecznym niczym Las Vegas. W miejscowości oświetlono w sumie 170 miejsc i 50 kolejnych w pobliskich czterech wsiach. Mieszkańcy Odolanowa lubią takie atrakcje, bo każdy je podziwia. "Przychodzi też bardzo dużo dzieci, na pewno wygląda to wszystko świątecznie i ma swój urok. Wielu odwiedzających robi sobie nawet zdjęcia" - mówią odolanowianie.
W samym centrum jest świecąca szopka. Są też grające aniołki i fontanna, w której lampki imitują spadające krople wody, a miejscowy Ratusz zmienia się po zapadnięciu zmroku w pałac jak z bajki.
Lampkami i gwiazdami betlejemskimi udekorowane jest niemal każde skrzyżowanie, każda ulica i skwer oraz park "600-lecia". Przejeżdżający przez miasteczko kierowcy są pełni podziwu dla miejscowych władz za stworzenie tak pięknej atmosfery świąt Bożego Narodzenia. Wielu z nich zatrzymuje się, by podziwiać z dziećmi te świecące girlandy, a na pamiątkę wielu z nich robi zdjęcia.
Iluminacje założyli miejscowi bezrobotni, w ramach prac interwencyjnych. Zbudowali oni również drewnianą stajenkę, w której umieszczono naturalnej wielkości postaci m.in. Matki Bożej, Pana Jezusa i Świętego Józefa.
W miasteczku lubią iluminacje i pomniki. Tych ostatnich jest ich tutaj kilkanaście. Ostatnio założono nawet Aleję Polskich Noblistów. Jako pierwszy stanął pomnik Lecha Wałęsy.(PAP)
zak/ tot/