Składający w Ostrzeszowie (Wielkopolska) prywatną, zaledwie kilkugodzinną wizytę, premier Norwegii Jens Stoltenberg byłby zapewne bardzo zadowolony, gdyby udało się odnaleźć walizeczkę, którą pod koniec II wojny światowej pozostawił w tej okolicy jego dziadek - Emil.
Kapitan Emil Stoltenberg był jednym z 1131 oficerów norweskich więzionych w latach 1943-1945 w ostrzeszowskim oflagu XXI C. Wśród nich był Erlik Jacobsen - jedyny szeregowiec, który trafił do tego obozu w sposób całkowicie przypadkowy.
Historia walizeczki rozpoczęła się w styczniu 1945 r. i do dziś nie została wyjaśniona. Szefowa miejscowego Muzeum Regionalnego Mirosława Rzepecka powiedziała PAP, że ewakuowani z obozu do Niemiec jeńcy zabierali ze sobą zbyt ciężkie bagaże.
Po drodze, nie mogąc pokonać trudu wędrówki, zostawiali różne, najmniej potrzebne im rzeczy. Kapitan Emil Stoltenberg pozbył się walizeczki w jednym z gospodarstw między Ostrzeszowem a Kobylinem. "Został tam bardzo serdecznie przyjęty, gospodarzom zostawił walizkę" - mówi Rzepecka.
Według niej, po 62 latach jest jakaś szansa na odnalezienie cennej dla szefa norweskiego rządu pamiątki. Tym bardziej, że walizeczka była opisana imieniem i nazwiskiem jego dziadka.
Rzepecka twierdzi też, że Jens Stoltenberg spotkałby się podczas wizyty w Ostrzeszowie z osobą, która odnalazła cenną dla jego rodziny pamiątkę po dziadku.
Wizyta premiera ma się rozpocząć o godz. 10. (PAP)