63-letni pilot motolotni poniósł śmierć na miejscu po tym, jak pilotowana przez niego maszyna spadła na ziemię w pobliżu jego posesji w Grodzisku Wielkopolskim.
Do wypadku doszło w sobotę wieczorem - poinformował w niedzielę PAP rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, Andrzej Borowiak.
Według niego mężczyzna nie miał uprawnień do pilotowania motolotni. "Próbował zdobyć licencję, ale jej nie otrzymał" - dodał Borowiak.
Według świadków motolotniarz spadł na ziemię po kilkudziesięciu sekundach lotu. Jak poinformował Borowiak, mężczyzna był miłośnikiem latania, ale nie pozwalała mu na to najbliższa rodzina. W sobotę wieczorem wykorzystał nieobecność bliskich i wyprowadził z garażu jedną z dwóch posiadanych motolotni.
Zdarzenie zostało zgłoszone do Komisji Badania Wypadków Lotniczych.(PAP)
zak/ wkr/