Znany kaliski adwokat Zdzisław K., oskarżony o płatną protekcję, został w czwartek uniewinniony od tego zarzutu przez sąd w Pleszewie (Wielkopolska).
Dwa lata temu, Prokuratura Okręgowa w Łodzi, oskarżyła mecenasa o płatną protekcję, wystawianie fałszywych faktur, zniszczenie dokumentów, nierzetelne prowadzenie księgowości.
"Sąd uniewinnił adwokata za wystawianie fałszywych faktur, a zniszczenie dokumentów zakwalifikował jako podżeganie do tego czynu i odstąpił od wymierzenia kary" - poinformowała PAP pełnomocnik Sądu Okręgowego w Kaliszu ds. kontaktów z mediami, Anna Miklas. Dodała, że nierzetelne prowadzenie księgowości sąd zmienił na wadliwe jej prowadzenie i uznał za wykroczenie, które umorzył ze względu na przedawnienie.
Przed sądem odpowiadał także właściciel jednego z podkaliskich przedsiębiorstw Sylwester R. Oskarżono go m.in. o próbę przekazania za pośrednictwem Zdzisława K. łapówki za umorzenie śledztwa prowadzonego przeciwko niemu. "Sąd uniewinnił biznesmena ze wszystkich zarzutów" - poinformowała Miklas.
Uniewinniona została również księgowa adwokata Anna G., którą oskarżono o zniszczenie dokumentów i nierzetelne prowadzenie ewidencji, a także policjant Janusz W., powołujący się na wpływy w sądzie. Sąd uchylił poręczenie majątkowe wobec biznesmena i zakaz opuszczania kraju dla adwokata.
Do zdarzeń opisanych w akcie oskarżenia doszło na przełomie lat 2002/2003 i miały one związek ze śledztwem prowadzonym przez pleszewską prokuraturę w sprawie handlu częściami do ciągników oznaczonymi znakami towarowymi "Ursus". W proceder były zamieszane kaliskie hurtownie, w tym należąca do Sylwestra R.
Według prokuratury, 61-letni Zdzisław K., powołując się na wpływy w pleszewskiej prokuraturze, podjął się - w zamian za 20 tys. zł. łapówki - pośrednictwa w doprowadzeniu, do umorzenia śledztwa. Adwokat miał te pieniądze zatrzymać dla siebie.
55-letni Janusz W. miał się powoływać na wpływy w Sądzie Okręgowym w Kaliszu. Zarzucono mu, że podjął się pośrednictwa w doprowadzeniu do wydania korzystnych dla osoby trzeciej orzeczeń w sprawach cywilnych, w zamian za zaprzestanie publikowania nieprzychylnych dla adwokata artykułów w lokalnym tygodniku.
Adwokatowi i Januszowi W. groziły kary do ośmiu lat więzienia, a Sylwestrowi R do dwunastu lat. Anna G. mogła spędzić w więzieniu do dwóch lat.
Wyrok jest nieprawomocny. "Z dużym prawdopodobieństwem prokuratura odwoła się do sądu wyższej instancji" - powiedziała Miklas.(PAP)
zak/ pz/