Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Wikiński: w kancelarii Tuska jest "grupa trzymająca władzę"; Graś: bzdura

0
Podziel się:

Wiceszef klubu Lewicy Marek Wikiński uważa, że w kancelarii Donalda Tuska
działa "grupa trzymająca władzę", czyli "zespół medialny", który analizuje sondaże i podpowiada
premierowi, jakie informacje przekazywać opinii publicznej, ale nie ponosi odpowiedzialności ze swe
działania. "Kompletne bzdury" - odpowiada rzecznik rządu Paweł Graś.

Wiceszef klubu Lewicy Marek Wikiński uważa, że w kancelarii Donalda Tuska działa "grupa trzymająca władzę", czyli "zespół medialny", który analizuje sondaże i podpowiada premierowi, jakie informacje przekazywać opinii publicznej, ale nie ponosi odpowiedzialności ze swe działania. "Kompletne bzdury" - odpowiada rzecznik rządu Paweł Graś.

Wikiński domaga się, by premier poinformował, na jakiej podstawie prawnej działa ten zespół i kto w nim zasiada.

"W kancelarii premiera nie ma tajnej grupy trzymającej władzę, nie ma tajnej grupy medialnej, nie ma nawet niewidzialnej ręki, którą sugeruje pan poseł Wikiński. Informacją zajmuje się Centrum Informacyjne Rządu, a dla pana premiera - i rządu - pracują ministrowie, sekretarze i podsekretarze stanu. Jedynie wakacyjnym nastrojem posła Wikińskiego można tłumaczyć sobie fantasmagorie, o których pan poseł mówi. A mówienie o niewidzialnej ręce w kancelarii premiera to kompletne bzdury, wyssane z palca" - podkreślił w rozmowie z PAP rzecznik rządu.

Graś dodał, że "prywatnie i po koleżeńsku" zalecałby Wikińskiemu wypoczynek.

Wiceszef klubu Lewicy przekonywał podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, że istnienie specjalnego "zespołu medialnego" w kancelarii premiera potwierdzają słowa wicepremiera Waldemara Pawlaka (PSL) z wywiadu dla poniedziałkowego "Newsweeka". Lider PSL powiedział m.in.: "po pracowitej lekturze sondaży przez współpracowników premiera wyszło na to, że publiczność nie chce podnoszenia podatków, więc podwyżki nie będzie; zdecydowały sondaże".

"Rzeczywiście, przez wiele ostatnich miesięcy odnosiłem wrażenie, że jest jakaś niewidzialna ręka, która kieruje działaniami Donalda Tuska i jego rządu" - mówił Wikiński. Tak - jego zdaniem - było m.in. w sprawie kryzysu. "Do 7 czerwca, do godziny 22 skutecznie omijał Rzeczpospolitą, a nagle po 22, po zamknięciu lokali wyborczych (w eurowyborach), okazało się, że jednak jest w Polsce kryzys gospodarczych" - ironizował.

Dodał, że jako "spektakularne sukcesy" rządu przedstawiano także - jego zdaniem - bezpodstawnie sprzedaż stoczni Szczecin i Gdynia oraz kontrakt na gaz skroplony.

Teraz z kolei - w jego opinii - "w obliczu sondaży, o których mówi Waldemar Pawlak, że obywatele polscy nie chcą podwyżki podatków, rząd decyduje się na wielką wyprzedaż, zwaną wielką prywatyzacją". "Po co? Po to, żeby utwierdzić liberalny elektorat PO w przekonaniu o słusznym kierunku, jaki przyjęła Platforma Obywatelska" - dodał poseł Lewicy.

Jego zdaniem, słowa Pawlaka świadczą o tym, że w kancelarii premiera działa "niekonstytucyjny zespół medialny, który śmiało można nazwać grupą trzymającą władzę". "Jest on - naszym zdaniem - organem pozakonstytucyjnym, organem, który nie ponosi żadnej odpowiedzialności konstytucyjnej, a realnie sprawuje w Polsce władzę" - ocenił Wikiński.

Jak dodał, działania PO nakierowane są na osiągnięcie jednego celu - "zdobycie fotela prezydenta przez Donalda Tuska". (PAP)

mkr/ laz/ ura/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)