Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Wizja lokalna w kopalni Krupiński

0
Podziel się:

#
Dochodzą informacje po zakończeniu wizji lokalnej
#

# Dochodzą informacje po zakończeniu wizji lokalnej #

25.10. Katowice (PAP) - Niespełna pół roku od wypadku w kopalni Krupiński, gdzie po zapaleniu metanu zginął górnik i dwaj ratownicy, rejon katastrofy obejrzeli górniczy eksperci. We wtorek udało im się m.in. zobaczyć miejca, gdzie przebywali ranni górnicy oraz te, gdzie znaleziono ciała ofiar.

Wizja lokalna w wyrobiskach 820 m pod ziemią trwała kilka godzin. Po jej zakończeniu dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego (OUG) w Rybniku, Zbigniew Schinohl, powiedział PAP, że ekspertom udało się przejść ok. 720 metrów chodnika wentylacyjnego. Dalsza penetracja nie była możliwa, m.in. ze względu na wysoką temperaturę.

"Zdokumentowaliśmy mierniczo i fotograficznie najbardziej istotne elementy, m.in. czujniki metanometrii oraz fragmenty środków ochrony indywidualnej, których używali górnicy. Wskazane elementy zostaną zabezpieczone do badań" - powiedział PAP dyrektor.

Kolejna grupa ekspertów, m.in. z Okręgowego Urzędu Górniczego i Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, zjedzie na dół w środę. W sumie - jak poinformowali przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej - będzie sześć takich grup; kolejne będą penetrować wyrobiska w następnych dniach.

Schinohl potwierdził, że eksperci obejrzeli zarówno miejsce, gdzie po wypadku przebywali górnicy, którzy przeżyli wypadek, jak i te miejsca, gdzie znaleziono dwóch ratowników górniczych - zginęli oni idąc poszkodowanym z pomocą.

Dyrektor OUG ocenił, że wtorkowa wizja nie daje podstaw, wystarczających do formułowania wniosków czy nowych hipotez dotyczących przyczyn i okoliczności wypadku. Również rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego, Jolanta Talarczyk, uważa, że na podstawie samych tylko wtorkowych oględzin nie należy spodziewać się przełomu w wyjaśnianiu katastrofy.

"Mamy nadzieję, że informacji dostarczą nam badania i analizy przedmiotów, które zostaną zabezpieczone w wyrobisku, m.in. czujników czy aparatów" - powiedziała rzeczniczka.

5 maja tego roku w kopalni Krupiński, 820 m pod ziemią, zapalił się metan. Zginął wówczas górnik, a także dwaj ratownicy uczestniczący w akcji po wypadku. Ciało drugiego z nich odnaleziono w zadymionym chodniku dopiero po tygodniu poszukiwań. 11 górników zostało rannych. Akcja ratownicza trwała dwa tygodnie. Potem rejon wypadku otamowano ze względu na zagrożenie pożarowe. Dopiero niedawno, gdy pożar wygasł, można było otworzyć tamy i przeprowadzić na dole wizję lokalną.

Ze wstępnego, dokonanego w ostatnich dniach przez ratowników, przeglądu rejonu pożaru wynika, że część wyrobisk jest zdeformowanych i zaciśniętych. Im bliżej ściany wydobywczej, tym trudniej - na części ściany nastąpił obwał. Z jednej strony ratownikom udało się dojść na niespełna 10 m od ściany, z drugiej weszli do niej i pokonali ok. dwie trzecie długości. Nie udało się również w całości spenetrować chodników podścianowego i nadścianowego. W wyrobiskach można swobodnie oddychać, problemem pozostaje jednak wysoka temperatura.

Badająca przyczyny wypadku komisja wstępnie uznała, że najbardziej prawdopodobną przyczyną zapalenia metanu w wyrobisku była iskra mechaniczna, pochodząca np. od pracujących pod ziemią środków transportu, urządzeń, narzędzi czy wentylatorów. Nadal badane są jednak też inne hipotezy. Komisja uznała także, że konieczne jest przeprowadzenie siedmiu ekspertyz i prac badawczych. Niezależne postępowanie w sprawie wypadku prowadzi prokuratura.(PAP)

mab/ bos/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)