Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Właściciela, architekci i konserwatorzy o odnawianiu zabytków

0
Podziel się:

Interesy właścicieli i inwestorów w stosunku do zabytkowych
obiektów są często różne od oczekiwań konserwatorów - uznali uczestnicy konferencji na temat
nadawania zabytkom nowych funkcji, która zakończyła się w czwartek w Lidzbarku Warmińskim.

Interesy właścicieli i inwestorów w stosunku do zabytkowych obiektów są często różne od oczekiwań konserwatorów - uznali uczestnicy konferencji na temat nadawania zabytkom nowych funkcji, która zakończyła się w czwartek w Lidzbarku Warmińskim.

W spotkaniu brali udział m.in. właściciele zabytkowych obiektów z całego kraju, architekci i konserwatorzy.

"Nasze interesy są różne, ale możemy budować sojusz" - powiedział w imieniu właścicieli zabytków Andrzej Dowgiałło, który w dwóch zamkach w warmińsko-mazurskim urządził luksusowe hotele.

Prawnik z Uniwersytetu Gdańskiego dr hab. Kamil Zaidler ocenił, że "prawo dotyczące zabytków jest takie, że prawnicy mogą skutecznie działać w interesie tego, kto im płaci" tj. zarówno inwestorów, jak i konserwatorów.

Dyrektor olsztyńskiego Narodowego Instytutu Dziedzictwa, Iwona Liżewska, zauważyła, że nadawanie nowych funkcji zabytkom jest obecnie bardzo modne, ale nie zawsze odbywa się tak jak powinno. Często, jej zdaniem, nowa funkcja, w jakiej obiekt ma funkcjonować, przesłania sam zabytek. Jako negatywny przykład podała hotel urządzony w zamku w Giżycku. Pierwotnie zamek miał tylko jedno skrzydło, teraz ma dwa, a do tego dobudowano basztę.

"Ta budowla sprawia wrażenie, jakby tu funkcjonowała średniowieczna warownia. A tak nie było. To przekłamanie historyczne" - powiedziała Liżewska.

Zwróciła też uwagę na niepokojące, jej zdaniem, odbudowywanie ruin, np. zamków w Bobolicach czy Tykocinie. "Ruiny też można zwiedzać, to jest popularne np. w Anglii" - podkreśliła.

Inwestorzy i właściciele obiektów zabytkowych ocenili, że nie jest łatwo troszczyć się o zabytek.

"Gdy kupiłem zrujnowaną przędzalnię w Żyrardowie wszyscy patrzyli na mnie jak na wariata albo oszusta. Nawet po latach powiedziano mi wprost, że nie wierzono, że zrobię z tego miejsca coś dobrego" - powiedział PAP Jacek Błażejewski. Błażejewski od 2001 roku odrestaurowywał i wyremontował dawną przędzalnię (z 1827 roku), urządzając w niej m.in. mieszkania i lokale usługowe. Renowacja ta została doceniona - w lutym obiekty te zostały wpisane na prezydencką listę Pomników Historii. W nieodnowionych jeszcze częściach fabryki Błażejewski chce urządzić hotel.

Według inwestorów, państwo powinno bardziej wspierać właścicieli zabytków, m.in. umożliwiając im łatwiejszy dostęp do środków unijnych.(PAP)

jwo/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)