Czternaście osób, w tym dziecko, zginęło w ciągu miesiąca na polowaniach we Włoszech - taki jest tragiczny bilans początku sezonu łowieckiego. Rannych jest 33, są wśród nich myśliwi i osoby postronne.
Stowarzyszenie Ofiary Polowań, które zabiega o wprowadzenie ich całkowitego zakazu we Włoszech, podając tę statystykę podkreśliło w wydanym oświadczeniu: "To nie jest już kwestia: polować czy nie, ale kwestia położenia kresu tej masakrze".
Według organizacji do tego czarnego bilansu należy dodać inne, niezgłaszane epizody z użyciem broni myśliwskiej, i incydenty, w których udało się uniknąć tragedii.
Działacze stowarzyszenia zaapelowali do włoskich władz o interwencję, by powstrzymać falę wypadków. "Czy ta rosnąca liczba ofiar nie jest zjawiskiem alarmującym?"- zapytano.
"Rząd musi coś zrobić. Zwykły obywatel nie może normalnie pracować lub wypoczywać na wsi bez narażania się na ryzyko, że zostanie zabity" - powiedziała prezes stowarzyszenia Daniela Casprini.
Do kolejnego śmiertelnego wypadku na polowaniu doszło w niedzielę w rejonie Bergamo na północy kraju. 64-letni myśliwy zginął w lesie, gdy jego siostrzeniec poślizgnął się na drodze, przez co wypaliła jego strzelba. Kula trafiła jego wujka prosto w plecy.
Szacuje się, że we Włoszech jest 720 tysięcy myśliwych.(PAP)
sw/ ksaj/ ro/