Ostrzeżenie dla przyszłego prezydenta USA Baracka Obamy - tak według czołowego publicysty "Corriere della Sera" należy interpretować falę zamachów w Bombaju.
W opublikowanym w piątek komentarzu podkreśla się, że terroryści uważają Obamę za "zdrajcę islamu".
Pisząc o atakach w metropolii gospodarczej Indii, a także o eksplozji samochodu-pułapki w pobliżu ambasady USA w Kabulu oraz groźbach zamachów w nowojorskim metrze włoska gazeta zauważa: "To różne epizody, ale istnieje nić, która je łączy"- postać Baracka Obamy.
"Przebudzenie jest brutalne, a terroryzm, w żadnym razie nieosłabiony, spada na biurko w Białym Domu zanim przejął je w posiadanie Barack Obama" - ocenia mediolański dziennik.
Przypominając niedawną kampanię wyborczą w Stanach Zjednoczonych "Corriere della Sera" zauważa, że kandydat Demokratów "skłaniał się ku temu, by zmniejszyć czujność".
"Ale czy naprawdę rozsądne jest uważanie, że Obama jako prezydent może spodobać się Al-Kaidzie? Raczej rozsądne jest sądzić, że jest wprost przeciwnie" - stwierdza dziennik.
Zwraca uwagę na to, że prezydent-elekt będzie musiał przejąć "ciężką schedę" po George'u W. Bushu i już obiecał z "wielką emfazą i wielokrotnie", że schwyta lub zabije Osamę bin Ladena.
"Przede wszystkim Obama stanowi dla Al-Kaidy i jej podobnych poważne niebezpieczeństwo utraty wpływów w świecie arabsko-islamskim, którego wewnętrzne walki tak bardzo odbijają się na islamskim terroryzmie" - uważa włoski publicysta.
Zwraca uwagę na wielką popularność przyszłego prezydenta USA w świecie arabskim; "tysiąc razy większą niż Busha" - dodaje.
Według dziennika Barack Obama jest "budzącym obawy antidotum na propagandę Al-Kaidy przeciwko aroganckim niewiernym z Zachodu".
Interpretując postawę terrorystycznej siatki dziennik podsumowuje, że dlatego według terrorystów Obamę "należy zwalczać podwajając wysiłki zarówno w masakrach, jak i dyskredytując go". (PAP)
sw/ ro/