# kolejne starcia, dwóch rannych #
08.01. Rzym (PAP) - Coraz większy chaos panuje w miasteczku Rosarno w Kalabrii na południu Włoch, gdzie drugi dzień z rzędu trwa gwałtowny bunt setek imigrantów z krajów Trzeciego Świata przeciwko warunkom pracy i życia w gospodarstwach rolnych oraz traktowaniu.
W piątek po południu doszło tam do strzelaniny między mieszkańcami a afrykańskimi robotnikami; dwaj imigranci zostali ranni.
Imigranci wyszli na ulice w czwartek, dopuszczając się aktów wandalizmu po tym, jak nieznani sprawcy, prawdopodobnie miejscowi przestępcy, zranili z broni myśliwskiej dwóch afrykańskich robotników rolnych. Protesty kontynuowali w piątek.
Tego dnia na ulice wyszli również mieszkańcy Rosarno, by zaprotestować przeciwko rebelii imigrantów i zażądać stanowczych działań ze strony policji. Podczas starć między miejscową ludnością a przybyszami z Trzeciego Świata dwóch z nich zostało zranionych z broni myśliwskiej.
Włoskie media, opisując wydarzenia w Rosarno, nie wahają się nawet użyć sformułowania: "pierwsza we Włoszech wojna etniczna".
Rosarno wygląda jak po bitwie ulicznej: setki spalonych samochodów, fala zniszczeń, ranni. Sześciu sprawców wandalizmu, w tym czterech imigrantów, zatrzymano.
Afrykańscy imigranci, zatrudnieni przy zbiorze warzyw oraz owoców, żyją w Kalabrii, podobnie jak w innych regionach na południu, w fatalnych, wręcz nieludzkich warunkach na terenie gospodarstw rolnych. Mieszkają w szałasach i ruinach.
Piątkowa włoska prasa zwraca uwagę, że bunt wśród imigrantów narastał od dawna, a kolejny atak na nich był iskrą, która wywołała pożar. Nielegalni imigranci często są bowiem wręcz niewolnikami w gospodarstwach, kontrolowanych przez kalabryjską mafię - ndranghetę. Są oszukiwani, otrzymują głodowe zarobki.
Minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni, komentując wydarzenia w Rosarno, oświadczył, że jednym z powodów zamieszek jest tolerancja dla nielegalnej imigracji, która wymknęła się spod kontroli.
"Przez te wszystkie lata, bez podjęcia żadnych skutecznych działań, tolerowana była nielegalna imigracja, która z jednej strony doprowadziła do wzrostu przestępczości, a z drugiej do sytuacji ciężkiego poniżenia, jak ta w Rosarno" - ocenił szef MSW, inicjator surowych przepisów, wprowadzonych w życie w ramach walki z nielegalną imigracją.
W reakcji na falę przemocy MSW postanowiło wysłać do Rosarno dodatkowe siły policji.
Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ keb/ kar/