Najbardziej eurosceptyczny polityk kontynentu obejmuje przewodnictwo w Unii Europejskiej - tak o prezydencie Czech Vaclavie Klausie pisze w środę włoski dziennik "Il Giornale".
Gazeta podkreśla, że nawet słynący z niechęci do UE politycy włoskiej prawicowej Ligi Północnej wydają się przy Klausie "euro- niewiniątkami".
Dziennik zauważa, że objęciu przez Klausa półrocznego przewodnictwa w Unii towarzyszy "pełne zakłopotania milczenie".
"Miłośnik i zwolennik Margaret Thatcher i czystej krwi orędownik liberalizmu obawia się, że interwencjonizm Unii Europejskiej w dobie kryzysu ekonomicznego doprowadzi do ingerencji sprzecznych ze wszystkimi jego zasadami" - stwierdza się w artykule.
Jednak, jak przypomina dziennik, najbardziej delikatny aspekt czeskiej prezydencji dotyczy stosunku prezydenta Klausa do Traktatu Lizbońskiego, który określa on jako "prawdziwy krok w kierunku superpaństwa europejskiego".
Przed referendum w Irlandii czeski przywódca pojechał do Dublina, gdzie zamiast stanąć po stronie rządu spotkał się z przywódcą ruchu przeciwko ratyfikacji traktatu Declanem Ganleyem - pisze gazeta.
"Il Giornale" zauważa, że prezydent Francji Nicolas Sarkozy "ignorując dyplomatyczny bon ton" ostro skrytykował Klausa.
Włoska gazeta ocenia, że Vaclav Klaus nic sobie jednak nie robi z tej krytyki ponieważ wie, że to nie on, ale premier Mirek Topolanek będzie faktycznie przewodniczyć Unii w czasie czeskiej prezydencji, a on sam jedynie dwa, trzy razy będzie miał oficjalne wystąpienie, między innymi w Parlamencie Europejskim.
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ keb/ mag/