"Grazie Italia" - te słowa prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego cytuje sobotnia włoska prasa w relacjach ze szczytu Unii Europejskiej w Brukseli, podczas którego przyjęto pakiet energetyczno-klimatyczny.
Dziennik "Il Giornale", wydawany przez rodzinę premiera Silvio Berlusconiego, zwraca uwagę, że to właśnie szefowi włoskiego rządu Sarkozy podziękował mówiąc: "dzięki niemu porozumienie zostało błyskawicznie zawarte".
Gazety podkreślają, że francuski prezydent nazywał szczyt "historycznym", zauważając, że żaden kontynent nie wprowadził tak zobowiązujących reguł dotyczących ochrony klimatu.
W relacjach stwierdza się, że przyjęcie pakietu było możliwe dzięki ustępstwom wobec między innymi Polski i Włoch.
"Il Giornale" pisze jednak, powołując się na źródła dyplomatyczne, że ostateczna zawartość pakietu w sprawie klimatu jest jeszcze niepewna, a grupy ekologów obawiają się, że może on zostać bardzo "rozwodniony" po dalszych rokowaniach.
Prasa obszernie informuje o zadowoleniu władz Włoch, których postulaty zostały zrealizowane. Włosi otrzymali wszystko, czego chcieli - podkreśla się w relacjach z Brukseli.
"Zachowywaliśmy stanowisko taktyczne, nie obawiając się mówić, że skorzystamy z prawa do weta, przy jednoczesnym zachowaniu zdrowego rozsądku" - powiedział premier Berlusconi.
"To my wygraliśmy" - przytacza słowa Berlusconiego "La Repubblica".
Rzymski dziennik zauważa, że przewodząca Unii Francja oraz Komisja Europejska nie miały wyjścia i musiały zgodzić się na ustępstwa wobec krajów Europy Środkowo-Wschodniej, Niemiec i Włoch. A ustępstwa te, jak ocenia, są tak duże, że realizacja przyjętych celów staje się "problematyczna".
Włoska gazeta podkreśla, że gdyby utrzymane zostały początkowe założenia w sprawie pakietu, porozumienie nie zostałoby zawarte do końca grudnia. To zaś oznacza, dodaje, że pakiet nie miałby żadnych szans na przyjęcie od stycznia, kiedy przewodnictwo w Unii obejmą Czechy.
"La Repubblica" pisze, że prezydent Vaclav Klaus uważa walkę ze zmianami klimatycznymi za "głupi luksus", a ekologów ma za "nowych komunistów".
"Trochę jak nasz Berlusconi, według którego mówienie o redukcji emisji w dobie kryzysu ekonomicznego jest jak martwić się o trwałą u chorego na zapalenie płuc" - zauważa dziennik.
Odnotowuje następnie, że Sarkozy niezbyt martwił się groźbą weta ze strony Włoch. Przytacza słowa prezydenta Francji, który niedawno powiedział: "Z Włochami jest inaczej. Silvio mówi zawsze +nie+, ale na koniec mówi zawsze +tak+. Nie wysiądzie nigdy z pociągu UE".
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mw/ pz/