Prezydent Włoch Giorgio Napolitano z wyjątkową ostrością skrytykował w piątek separatystyczne idee głoszone przez koalicyjną prawicową Ligę Północną i jej lidera Umberto Bossiego. Jego słowa o "państwie lombardzko-weneckim" nazwał "groteskowymi".
Napolitano podczas wizyty w swym rodzinnym Neapolu został poproszony o komentarz do słów Umberto Bossiego - jedynego sojusznika koalicyjnego premiera Silvio Berlusconiego, który mówił niedawno o "demokratycznej drodze do secesji" północy Włoch.
W odpowiedzi prezydent przypomniał artykuł konstytucji kraju mówiący o tym, że Republika jest niepodzielna. "W prawodawstwie nie ma miejsca na secesję" - dodał Napolitano.
"Mówienie o secesji jest oderwane od rzeczywistości" - ocenił i dodał sarkastycznie: "Można wykrzykiwać to na trawniku, ale nie można zmienić kursu historii".
"Naród padański nie istnieje" - odniósł się prezydent do często powtarzanych wypowiedzi lidera Ligi o mieszkańcach Padanii, czyli krainy położonej na północ od rzeki Pad. Liga Północna uważa ją za osobną część Włoch, nie mającą nic wspólnego z biednym południem, a nawet centrum kraju. Ugrupowanie to odcina się również od Rzymu, uważanego przez nie wyłącznie za kolebkę biurokracji i centralistycznych rządów.
Ponadto prezydent Włoch przypomniał Umberto Bossiemu, że gdy w latach drugiej wojny światowej narodził się zbrojny ruch separatystyczny, jego lider został aresztowany.
Stanowcze słowa Giorgio Napolitano wywołały polityczną dyskusję w kraju. Podczas gdy większość polityków ocenia, że 86-letni prezydent był wyrazicielem uczuć narodu włoskiego, skrytykowali go politycy Ligi. Jeden z nich, eurodeputowany Mario Borghezio nazwał szefa państwa "wrogiem wolności".
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/