# dochodzą szeególy i wypowiedzi #
04.08. Rzym (PAP) - Ministerstwo spraw zagranicznych Włoch zwróciło się do NATO z prośbą o wyjaśnienia w związku z doniesieniami o tym, jakoby okręt Sojuszu nie zareagował na prośbę włoskiej straży przybrzeżnej o udzielenie pomocy dryfującej łodzi pełnej imigrantów z Afryki.
W czwartek straszliwie przeciążonej łodzi z około 350 uchodźcami, znajdującej się 90 mil morskich od włoskiej wyspy Lampedusa, a więc jeszcze na wodach libijskich, zaczęło grozić zatonięcie. Agencja Ansa podała, że zawiadomiona o problemach jednostki włoska straż przybrzeżna zwróciła się najpierw o udzielenie pomocy do okrętu NATO, który znajdował się w odległości 27 mil od stateczku. Jednak, jak podano, natowski okręt "nie odpowiedział pozytywnie" na prośbę włoskiej straży i nie ruszył na pomoc łodzi.
W związku z tym MSZ w Rzymie poprosiło dowództwo Sojuszu w Neapolu o wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia. Cytowane przez Ansę źródła w resorcie podkreśliły, że jeśli fakty te zostaną potwierdzone, byłoby to coś "bardzo poważnego".
Wielu z ponad 350 afrykańskich imigrantów, których uratowała włoska straż przybrzeżna, wymagało pomocy medycznej. Na nabrzeżu czekali na nich lekarze i pielęgniarze.
Przedstawiciele kapitanatu portu oraz innych służb sprawdzają informacje, jakie przekazują imigranci, mówiące o tym, że w czasie rejsu umarło z głodu i wycieńczenia kilkudziesięciu ludzi, zwłaszcza wiele kobiet. Przemytnicy ludzi mieli ich ciała wrzucić do morza.
"Nie znaleziono na razie żadnych ciał ani nie ma podstaw, by zakładać taką ewentualność" - powiedział komendant portu Antonio Morana.
Do zagrożonej zatonięciem łodzi podpłynął najpierw cypryjski holownik, ale - jak podała Ansa - oddalił się od niej po udzieleniu pierwszej pomocy, gdy niektórzy imigranci rzucili się do morza próbując dostać się na pokład. Jednostka zawiadomiła o obecności łodzi włoską straż przybrzeżną, która natychmiast wysłała pomoc.
Afrykańscy imigranci mówią, że wypłynęli w stronę Lampedusy z Libii.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ fit/