Samoloty północy bombardują pola naftowe w Sudanie Południowym. To najpoważniejsza konfrontacja zbrojna od czasu secesji.
Dziś samoloty Sudańskich Sił Zbrojnych bombardowały pola naftowe w stanie Unity. _ Bombowce są wszędzie. - Przed chwilą jedna bomba o mało nie spadła na nasz obóz _ - powiedział agencji Reutera Chom Juaj, pracownik chińskiego konsorcjum naftowego CNPC.
Walki w kilku spornych rejonach przygranicznych wybuchły w poniedziałek. Ludowa Armia Wyzwolenia Sudanu (SPLA) z południa oskarża armię z Chartumu o bombardowanie spornych terenów w Jau i Pan Akuach oraz o atak sił lądowych na rejon zwany Teshwin.
Północ z kolei oskarża południe o atak na roponośny graniczny rejon Heglig, do którego prawa roszczą sobie obie strony. Liczba ofiar i skala zniszczeń nie jest jeszcze znana.
Z powodu starć prezydent Sudanu Omar el-Baszir odwołał planowaną na przyszły tydzień wizytę w stolicy południa - Dżubie. Obie strony miały rozmawiać o wytyczeniu dokładnej granicy, która mierzy 1800 km oraz o warunkach korzystania z rurociągu, który prowadzi do portu w Sudanie.
Wczoraj w telewizji publicznej wiceprezydent Sudanu el-Gadż Adam Adam Jusif zapowiedział, że tym razem przeprosiny z Dżuby nie wystarczą. _ - Kiedy nasza armia jest na polu walki, nie ma mowy o żadnych negocjacjach. Jeśli będziemy zmuszeni iść na wojnę, pójdziemy _ - oświadczył.
Wczoraj Sudan Południowy wstrzymał całkowicie wydobycie ropy ze względu na spór o wysokość opłat za korzystanie z rurociągu, biegnącego do Port Sudan. Gospodarka Sudanu Południowego, najmłodszego państwa na świecie, w 98 proc. zależna jest od sprzedaży ropy, jednak rząd w Dżubie postanowił nie wznawiać wydobycia do czasu uzgodnienia warunków z północą.
Sudan Południowy oddzielił się od północy w lipcu 2011 roku na mocy porozumień pokojowych z 2005 roku, które zakończyły trwającą 22 lata wojnę domową. Po rozdzieleniu 75 proc. zasobów ropy należy do Sudanu Południowego.
Od dłuższego czasu Chartum i Dżuba oskarżają się wzajemnie o wspieranie grup rebelianckich działających w granicach obu państw.
Rząd Baszira oskarża południe o wspieranie Ludowego Ruchu Wyzwolenia Sudanu Północnego (SPLM-N), który walczy z SAF od czerwca w prowincjach Południowy Kordofan i Nil Błękitny. Rząd Sudanu Południowego jednak temu zaprzecza.
W wojnie domowej pomiędzy muzułmańską północą i chrześcijańsko-animistycznym południem zginęło ponad 2,5 mln ludzi, a ponad 4 mln zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów. Prezydent Baszir jest ścigany listem gończym przez Międzynarodowy Trybunał Karny za ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości w Darfurze.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun w poniedziałek zaapelował do dwóch stron konfliktu o zachowanie spokoju.
Czytaj więcej w Money.pl src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1336633200&de=1336680060&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=DJI&colors%5B0%5D=%231f5bac&s%5B1%5D=S%26P&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&w=600&h=300&cm=1&lp=1&rl=1"/>Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej